Tysiąc dni w Toskanii
Zima w tym roku dopisuje, na brak śniegu nie możemy narzekać, to nawet dobrze. Ale czasami w taką zimową pogodę pragniemy przenieść się tam gdzie ciepło, brakuje tego słoneczka. A ja właśnie wróciłam ze słonecznej Toskanii za sprawą książki " Tysiąc dni w Toskanii"
Marlena i Fernando znajdują swoje miejsce na ziemi w Toskanii. Tam życie toczy się wolniej i wszystko kręci się wokół jedzenia.
Odkrywają jak smakuje chleb pieczony we własnym piecu, biorą udział w winobraniu, uczą się szukać trufli i odkrywają czar wspólnego biesiadowania.
W książce znajdziecie dużo przepisów przeróżnych np. na duszoną wołowinę o smaku dziczyzny albo kiełbaski winiarza zapiekane z winogronami. W trakcie czytania książki aż chce się spróbować tych wszystkich potraw i poczuć te zapachy:) A przede wszystkich chce się pojechać do słonecznej Toskanii i po prostu posmakować życia. Dlatego wycieczkę do Toskanii dopisuję do swojej listy marzeń, które muszą zostać zrealizowane. A książkę polecam z całego serducha.
" Piekło jest tam, gdzie nic się nie gotuje i nikt nie czeka"
Pozdrawiam
Marlena i Fernando znajdują swoje miejsce na ziemi w Toskanii. Tam życie toczy się wolniej i wszystko kręci się wokół jedzenia.
Odkrywają jak smakuje chleb pieczony we własnym piecu, biorą udział w winobraniu, uczą się szukać trufli i odkrywają czar wspólnego biesiadowania.
W książce znajdziecie dużo przepisów przeróżnych np. na duszoną wołowinę o smaku dziczyzny albo kiełbaski winiarza zapiekane z winogronami. W trakcie czytania książki aż chce się spróbować tych wszystkich potraw i poczuć te zapachy:) A przede wszystkich chce się pojechać do słonecznej Toskanii i po prostu posmakować życia. Dlatego wycieczkę do Toskanii dopisuję do swojej listy marzeń, które muszą zostać zrealizowane. A książkę polecam z całego serducha.
" Piekło jest tam, gdzie nic się nie gotuje i nikt nie czeka"
Pozdrawiam
Komentarze
Prześlij komentarz