Dieta cud 2 czyli jak skutecznie zrzucić zbędne kilogramy

Nigdy nie interesowałam się żadnymi dietami, nie było mi to potrzebne.Nigdy też nie korzystałam z takiego przydatnego urządzenia jak kalkulator BMI. A to urządzenie jest bardzo potrzebne każdej odchudzającej się osobie. Kalkulator możecie znaleźć TUTAJ albo TUTAJ
 Dieta zawsze kojarzyła mi się z wyrzeczeniami, głodzeniem, umartwianiem, zajadaniem marchewki albo jakiegoś innego warzywka i marzeniu o schabowym i wielkim ciachu z kremem. Jak nagle przyszło mi zrzucić te parę kilo zaczęłam się zastanawiać co z tym fantem zrobić. Czy mam popędzić do sklepu, nakupić marchewki, jogurtów 0% i wszelakich preparatów na odchudzanie? Który najlepszy i czy w ogóle zadziała?
Wymyśliłam swój własny, jeden, jedyny, najskuteczniejszy sposób na walkę z kilogramami. Chyba powinnam to opatentować. Uwaga, mój sposób:
                                                                           





                                                 MNIEJ JEŚĆ I WIĘCEJ ĆWICZYĆ!!!






 Genialne prawda? No dobra to co z tym jedzeniem? Postanowiłam, że nie będę sobie niczego odmawiać. Prawie niczego bo ograniczyłam jedzenie chipsów i fast foodów, chociaż czasami zdarzały mi się małe grzeszki. Moje zasady:
- po skończonym posiłku nigdy nie bierz dokładki
- jedz wolniej
- jeśli poczujesz głód pomiędzy posiłkami zjedz jabłko, marchewkę (i znowu ta marchewka), rzodkiewkę itp. te produkty zawsze powinny być pod ręką
- zakaz głodzenia
- nie odmawiaj sobie niczego, jeśli masz ochotę na ciastko z kremem zjedz je, ale nigdy nie rób tego wieczorem i nie bierz dokładki
- jeśli masz ochotę wieczorem na coś kalorycznego, zjedz to na drugi dzień, ale rano. Co masz zjeść dzisiaj zjedz jutro
- nie zostawiaj w lodówce kalorycznych pyszności, wieczorem nie będą kusić
- jedz tylko do 18 i tylko lekką kolację
- i przede wszystkim dużo ćwicz

Taką dietę o wiele łatwiej było mi zaakceptować i tak na prawdę to nie jest żadna dieta, to zmiana sposobu życia i po jakimś czasie te nawyki wchodzą w krew.
Jak u mnie się sprawdziła?
Po miesiącu przestrzegania wszystkich zasad, chociaż na początku było trudno, bo przecież wieczorami tak przyjemnie podjadać przed telewizorem, schudłam 5 kilo. Ale miałam frajdę. Postanowiłam jeszcze sobie pomóc i kupiłam najbardziej rozreklamowany preparat na odchudzanie. Teraz to dopiero schudnę!!! Preparat stosowałam przez miesiąc, oczywiście dalej przestrzegałam mojej genialnej diety, i schudłam tylko 2 kilo. Coś ten mega wspaniały produkt u mnie nie chciał działać:((
Produkt odstawiłam, odchudzałam się dalej i wreszcie zrzuciłam 10 kilogramów. Ale byłam z siebie dumna. Nie miałam efektów jojo, waga ładnie się utrzymywała, aż do chwili zajścia w ciążę.
Jakiś czas temu znowu stanęłam na wagę. I znowu przyjdzie mi stoczyć walkę z dodatkowymi kilogramami. Chociaż moja dieta jest wspaniała, najskuteczniejsza i w ogóle naj, to jednak jakos trudno mi się za nią zabrać. Przyzwyczaiłam się, że w ciąży jadłam co chciała i kiedy chciałam. Pora znów zmienić swój sposób życia. Ale może od jutra, albo od poniedziałku...

Nie no dobra, od dzisiaj!!!

Komentarze

  1. Ja zawsze mówię od poniedziałku :( W niedziele jem to co najbardziej lubię frytki ! budząc się w poniedziałek zapominam ,że jest poniedziałek i jem normalnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja odchudzałam sie 2 lata temu, chodziłam do dietetyczki i schudłam 20 kg, jednak moja silna wola mnie opuściła i znowu mi sie przytyło. Nawet też pare miesiecy temu stosowałam bardzo popularne tabletki na odchudzanie ale miałam wrażenie że bardziej tyje. Dlatego już nigdy więcej takich świństw. I znowu do diety wróciłam ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ruch to podstawa dobrego odchudzania - ujędrnia nasze ciało po stracie kilogramów, poprawia kondycję i nasze ogólne samopoczucie jest bardziej pozytywne. Bynajmniej osobiście od czasu, gdy zaczęłam się ruszać, to więcej mi się chce a tym samym mniej się męczę. Moja kondycja na pewno wzrosła. Postępuję podobnie do Ciebie i chudnę. Oczywiście dla szybszych rezultatów mogłabym ćwiczyć dużo więcej, ale obecnie wystarczy mi, gdy na siłowni pojawię się 3-4 razy w tygodniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo rozsądne podejście. Nie ma co katować się dietami, wystarczy kilka prostych zasad... No i wydaje mi się, że kluczowa jest też jakość naszego jedzenia, nie tylko ilość. Trzeba wybierać dobre jedzenie, nieprzetworzone, bez chemicznych dodatków - wtedy się nie tyje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsza jest w tym wszystkim chyba silna wola.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

SEJF

:)