"Szkolenie" pracownicze
Ostatnio wkurzyłam się na maksa. Normalnie na niektóre sprawy ręce opadają, że na coś takiego nie ma paragrafu (chyba nie ma). Ale po kolei.
Mój mąż szuka pracy. Niestety w naszym mieście czasami znalezienie pracy graniczy z cudem. Przegląda te oferty od miesięcy, wysyła cv, dzwoni, chodzi na rozmowy. Większość ofert już nieaktualna, często szukają osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, emerytów. Tak najprościej. Czyli zdrowy, młody człowiek nie ma szans na rynku pracy. Najbardziej śmieszą mnie oferty, że poszukują na staż do sprzątania. Zawsze myślałam, że na staż chodzi się po to, żeby się czegoś nauczyć. Widocznie nie po to.
Kilka dni temu dostał telefon od pracodawcy. Poprosił go, żeby przyszedł na rano do pracy. Jak się sprawdzi to będzie pracował. Oczywiście zarobki dobre, warunki też. Pojawiła się jakaś nadzieja. Do pracy poszedł, wrócił po prawie 9 godzinach. Wszystko ok, szef chyba zadowolony, na drugi dzień też ma pójść. Poszedł. Po dwóch godzinach wrócił wściekły
- no i co?
- a daj spokój, spytałem się o umowę, umowy mi nie da, na razie mam się uczyć i najlepiej jak tak jeszcze popracuję ze dwa tygodnie. ZA DARMO.
Super. 9 godzin dziennie, pracuje jak normalny pracownik i jeszcze ma się cieszyć, że może się szkolić. A po dwóch tygodniach pracodawca ładnie by podziękował, stwierdził, że jednak do tej pracy się nie nadaje i poszukałby kolejnego naiwniaka na "szkolenie".
Z czymś takim spotkałam się już wcześniej. Moja koleżanka przechodziła podobne "szkolenie" w sklepie. Pracowała po 8 godzin, szefowa ciągle była niezadowolona i kazała ciągle się uczyć. I to szkolenie też trwało ok 2 tygodni. Dziewczyna zaciskała zęby, bo zależało jej na tej pracy. Prace dostała, w końcu mogła zakończyć swoje szkolenie. W końcu.
I tak właśnie wygląda rynek pracy w naszym mieście. Aż korci mnie, żeby wymienić na blogu imię i nazwisko tego pracodawcy. Może jak by takie sprawy były upubliczniane, coraz mniej zdarzałoby się takich szkoleń.
Mój mąż szuka pracy. Niestety w naszym mieście czasami znalezienie pracy graniczy z cudem. Przegląda te oferty od miesięcy, wysyła cv, dzwoni, chodzi na rozmowy. Większość ofert już nieaktualna, często szukają osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, emerytów. Tak najprościej. Czyli zdrowy, młody człowiek nie ma szans na rynku pracy. Najbardziej śmieszą mnie oferty, że poszukują na staż do sprzątania. Zawsze myślałam, że na staż chodzi się po to, żeby się czegoś nauczyć. Widocznie nie po to.
źródło |
Kilka dni temu dostał telefon od pracodawcy. Poprosił go, żeby przyszedł na rano do pracy. Jak się sprawdzi to będzie pracował. Oczywiście zarobki dobre, warunki też. Pojawiła się jakaś nadzieja. Do pracy poszedł, wrócił po prawie 9 godzinach. Wszystko ok, szef chyba zadowolony, na drugi dzień też ma pójść. Poszedł. Po dwóch godzinach wrócił wściekły
- no i co?
- a daj spokój, spytałem się o umowę, umowy mi nie da, na razie mam się uczyć i najlepiej jak tak jeszcze popracuję ze dwa tygodnie. ZA DARMO.
Super. 9 godzin dziennie, pracuje jak normalny pracownik i jeszcze ma się cieszyć, że może się szkolić. A po dwóch tygodniach pracodawca ładnie by podziękował, stwierdził, że jednak do tej pracy się nie nadaje i poszukałby kolejnego naiwniaka na "szkolenie".
Z czymś takim spotkałam się już wcześniej. Moja koleżanka przechodziła podobne "szkolenie" w sklepie. Pracowała po 8 godzin, szefowa ciągle była niezadowolona i kazała ciągle się uczyć. I to szkolenie też trwało ok 2 tygodni. Dziewczyna zaciskała zęby, bo zależało jej na tej pracy. Prace dostała, w końcu mogła zakończyć swoje szkolenie. W końcu.
I tak właśnie wygląda rynek pracy w naszym mieście. Aż korci mnie, żeby wymienić na blogu imię i nazwisko tego pracodawcy. Może jak by takie sprawy były upubliczniane, coraz mniej zdarzałoby się takich szkoleń.
no w tym kraju wychodzi na to,że młodzi nie mają gdzie szukać pracy...a najlepsi są pracownicy będący już na emeryturze i blokujący miejsca młodym :/
OdpowiedzUsuńpowodzenia dla męża!
pozdrawiam Cię Gosiu
To jest jakaś paranoja , teraz każdy chcę żeby ktoś robił za darmo, też kiedyś byłam na rozmowie i w ten sam dzień prosili żebym została na dzień próbny i tak 3 dni ;/ a później mówią przepraszamy nie sprawdziła się Pani ;/ Szok
OdpowiedzUsuńNie tylko w Twoim mieście, w moim jest to samo. Są fabryki więc facet jeśli chce to znajdzie prace prędzej czy później ale kobiety mają ciężko.
OdpowiedzUsuńU mnie jest to samo. Prawie 2 lata temu skończyłam studia i od tej pory nie mogę nic sensownego znaleźć. Teraz pojawiła się nadzieja na staż na kilka miesięcy, a później znów zacznie się szukanie ;/ W moim mieście jest taki rynek pracy, że nawet mężczyzna, żeby coś znaleźć, to musi się nieźle natrudzić. I oczywiście praca za najniższą krajową, najlepiej po 12 h dziennie.
OdpowiedzUsuńSkandal! Takie coś nie powinno mieć miejsca.
OdpowiedzUsuńja niestety też mam problem ze znalezieniem pracy.. chyba ze chcę pracowac jak wół za 4zł/h i połowę wydac na paliwo na dojazd;/
OdpowiedzUsuńteraz chyba wszedzie szukaja orzeczenia o niepełnosprawnosci , emeryta lub studenta którego nie trzeba opłacac;/ ręce opadają!!!!
Znam ten problem, przyjmują tylko emerytów i ludzi z grupą tylko oni są jak to się mówi rentowni.
OdpowiedzUsuńNo niestety rynek pracy na wschodzie jest beznadziejny, najlepiej jakby Pan Mąż wziął dotację z UP i otworzył coś swojego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i powodzenia życzę :)
Ja mieszkam w Szczecinie i u nas jest to samo... Mężczyźnie bardzo ciężko znaleźć prace. Ja się załapałam do handlu bo tylko tu dają umowę i cały etat...
OdpowiedzUsuń" Niektórzy" są bezkarni i poniewierają ludźmi, za to władza nie ma takich problemów!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, tak właśnie jest. Najczęściej taki proceder jest trzy dniowy. Osoba oczywiście się nie sprawdza i na trzy dni za darmo przychodzi następna. Myślałam jednak, że tak dzieje się tylko w handlu. Jednak jak widać stało się to popularne i w innych branżach. A co do sprzątania to zgadzam się z tym stażem bo niestety nie każdy potrafi sprzątać. O czym sama się przekonałam. Niestety, dla niektórych, ale tak jest. Zwłaszcza duże firmy sprzątające szkolą pracowników. A sprzątaczki obecnie to technicy czystości. Życzę Gosiu Tobie i Mężowi dużo cierpliwości i wiary na pewno w końcu się uda coś znaleźć i oby było to konkretne satysfakcjonujące zajęcie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzerazające jest to, że na osoby szukające pracy czyha tylu oszustów... :/
OdpowiedzUsuńTakich powinno się zgłaszać do inspekcji pracy, za darmo i szkoleń nie ma nawet na bezrobotnym za nie płacą ;)
OdpowiedzUsuńStudenci robią na umowy zlecenia ......zero ubezpieczeń
A ostatnio jest moda na zatrudnianie na 1/4 etatu albo nawet na 1/16 ...ach
Trzymam kciuki byście znaleźli dobrą prace
pozdrawiam
Brak słów... po przeczytaniu Twojego posta aż ciarki przeszły mi po plechach, ale tak bywa w wielu miastach w Polsce.
OdpowiedzUsuń