Dieta cud

W swoim życiu odchudzałam się tylko raz. Wcześniej nie miała problemów z figurą. Nie odchudzałam się jak inne koleżanki, jadłam to na co tylko miałam ochotę, można powiedzieć życie idealne:) Ale z wiekiem ciałka nabywałam coraz więcej. Po ślubie i stracie pracy ( to taki mały prezent od szefowej na nową drogę życia) zaszyłam się w domu. Mało ruchu, zajadanie stresów przyniosły swój skutek. Starałam się tym nie przejmować, przecież nigdy nie miałam problemów z nadwagą, więc chyba nie może być aż tak źle. Żartowała sobie z tego i główne moje motta życiowe brzmiały:
- od jutra, albo od poniedziałku się odchudzam
- życie jest zbyt krótkie, żeby odmawiać sobie dobrego jedzenia
- nie stanę na wagę, po co się stresować?
I faktycznie wagę omijałam szerokim łukiem, okłamywałam samą siebie. W końcu zaczęły dochodzić mnie różne uwagi, od życzliwych, na temat mojego wyglądu. Zdenerwowałam się i postanowiłam, że jeszcze im pokażę. Odchudzę się tak, że wszyscy będą zazdrościć mi figury, kiedyś wezmę się za siebie. W końcu zrobiłam coś czego się obawiałam, stanęłam na wagę i się przeraziłam. Byłam strasznie wściekła na samą siebie, jak ja mogłam tak się zapuścić. I to był moment przełomowy. To moje "kiedyś" w końcu nadeszło...

                                                                        C.   D.  N.

SEJF

:)