Zapowiedź mojego patronatu - Komisarz Oczko

 Lubię książki Tomasza Wandzela i kiedy miałam możliwość objęcia patronatem jego najnowszej powieści, nie wahałam się ani chwili. Chętnie poznam perypetie Komisarza Oczko. I podzielę się z Wami niezwłocznie moją opinią na temat tej pozycji:)



Opis Wydawcy:

Dla podkomisarza Krzysztofa Oczko przeprowadzka z niewielkich Prabut do ogromnego Gdańska otwiera nowy rozdział zawodowego życia. Od tej pory przyjdzie mu rozwiązywać sprawy, które w poprzednim miejscu pracy zdarzały się wyjątkowo rzadko, a w Trójmiejskiej Metropolii są dla śledczych codziennością. Pierwszy tom serii zawiera siedem opowiadań, z których każde stanowi zamkniętą całość. Co ważne wszystkie kryminalne zagadki w mniejszym bądź większym stopniu inspirowane są autentycznymi historiami, które kiedyś, gdzieś się wydarzyły.



"Komisarz Oczko" pod patronatem Pachnących Inspiracji:)



Premiera książki 21 maja. 

Pozdrawiam


współpraca patronacka z autorem

Czasami wypadki chodzą parami...

 Czasami tak właśnie jest. Nikt z nas wypadków nie planuje, nikt tak do końca nie jest na nie przygotowany. O wypadkach na drogach słyszymy najczęściej z telewizji, zwłaszcza po świętach lub długich weekendach. O wypadkach słyszymy od znajomego, kolegi znajomego, kuzyna szwagra itd. Wypadki gdzieś się zdarzają, gdzieś indziej, nie nam. Jesteśmy dobrymi kierowcami, uważamy na drogach. My może tak, ale nie możemy odpowiadać za wszystkich. Niedzielnych kierowców nie brakuje, wczorajszych również. A co jeśli nam zdarzy się wypadek? I to nie z naszej winy? Pomóc mogą oczywiście odszkodowania z OC sprawcy. Komu takie odszkodowanie przysługuje?


Odszkodowanie przysługuje każdej osobie poszkodowanej, która w wyniku wypadku doznała uszczerbku na zdrowiu. Szkoda powstała na skutek wypadku powinna zostać naprawiona, a poszkodowanemu przysługuje szereg  roszczeń odszkodowawczych, które mają na celu zrekompensowanie poniesionych krzywd między innymi:

 - Odszkodowanie za szkodę rzeczową 
- Odszkodowanie za utracony dochód 
- Odszkodowanie za szkodę osobową 
- Zadośćuczynienie 
- Renta

Temat wypadków jest dość trudny i niekoniecznie przyjemny. Jeśli jednak zdarzy nam się wypadek to dobrze jest znać swoje prawa. I nie chodzi tylko o wypadki na drogach. Odszkodowanie należy nam się również za błędy lekarskie, za fryzjerskie itd. Jeśli z przepisami nie jesteśmy dobrze zaznajomieni to warto skontaktować się z profesjonalistami, np. z kancelarią prawną AIF.



Kancelaria AIF specjalizuje się w różnych sprawach, w którym możemy mieć problemy. To kancelaria, która zajmuje się windykacją należności, wywiadem gospodarczym oraz skutecznym dochodzeniem odszkodowań powypadkowych. Firma zatrudnia dobrych prawników, którzy znają się na swojej pracy. Daje gwarancję odzyskania zaległych pieniędzy w 30 dni. Dla tych osób, które chcą jak najszybciej odzyskać swoje pieniądze od dłużników to najlepsze i czasami jedyne rozwiązanie. 

Czasami życiowe sytuacje zmuszają nas, żeby poszukać pomocy profesjonalistów. Oby takich sytuacji było w naszym życiu jak najmniej:)

Zdarzył Wam się kiedyś wypadek? 

Pozdrawiam


wpis sponsorowany

Książka niespodzianka - czy było warto?

 Zdecydowalibyście się na recenzję książki niespodzianki? Takiej, o której nic praktycznie nie wiecie, nie wiecie jaki gatunek, nie znacie okładki. No może wiecie tylko tyle, że to najlepsza książka Washington Post 2023. 

Nie czytam wszystkich gatunków książek. Raczej unikam erotyków, nie czytam horrorów, za fantastyką również nie przepadam. Ale znając Wydawnictwo Filia mogłam się spodziewać, że nic z tych gatunków mi się nie dostanie. I miałam rację. Tak, zdecydowałam się na recenzję książki niespodzianki. Czy było warto? 

Na pewno warto dla tego uczucia niepewności, kiedy już książka dostała się w moje ręce. Przyjemnie było odpakowywać książkę i zastanawiać się, co takiego kryje się pod niebieskim papierem. A była to książka...


... "Dom mego ojca". Gdybym znała opis i okładkę to również zdecydowałabym się sięgnąć po tę książkę. Lubię książki na faktach opisujące historie ciekawych ludzi w okresie II wojny światowej. 

Opis Wydawcy:

INSPIROWANA PRAWDZIWĄ HISTORIĄ KSIĘDZA HUGH O’FLAHERTY’EGO, KTÓRY RYZYKOWAŁ ŻYCIE, ABY WYDOSTAĆ TYSIĄCE LUDZI Z OKUPOWANEGO RZYMU W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ.

Wrzesień, rok 1943: Rzym znajduje się pod niemiecką okupacją. Szef Gestapo, Paul Hauptmann, rządzi Wiecznym Miastem z zimną bezwzględnością. Dyplomaci, uchodźcy, Żydzi i uciekinierzy z więzień alianckich szukają schronienia w Watykanie – neutralnym i niezależnym państwie usytuowanym w sercu Rzymu. Grupa przyjaciół, na czele z odważnym irlandzkim księdzem, podejmuje śmiertelną walkę, starając się pomóc tym, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie.

Pełna emocji i intryg, pięknie napisana powieść opowiada niezapomnianą historię o miłości, wierze, poświęceniu i odwadze.


Nie wiem co dokładnie napisać o tej książce, bo spodziewałam się po niej czegoś innego. Jakiejś porywającej powieści, momentu zaskoczenia. I ten moment zaskoczenia na pewno był, bo książka jest specyficznie napisana. Narracja przerywana. Raz jest opisana historia, później jakieś wspomnienia znajomych głównego bohatera. Są przeróżna zapisy z wywiadu badawczego BBC, wspomnienia z pamiętników. Później historia idzie dalej, żeby znowu być przerwana przez jakieś wspomnienia itd. Nie jest to biografia, chociaż czasami można tak się czuć w trakcie czytania. Dużo wątków, bohaterów, zdarzeń. Trudno to wszystko jakoś poskładać, a jeszcze trudniej się w tej książce odnaleźć. Przynajmniej ja się w niej nie odnalazłam. A szkoda, bo temat bardzo ciekawy i sama postać księdza również. 

Myślę, że nie jest to książka dla każdego, nie każdy zdoła przebrnąć przez tę opowieść. Co nie oznacza, że jest to książka zła. Po prostu autor miał taką wizję i tak postanowił przedstawić historię. 

Ciekawa jestem czy mieliście okazję przeczytać tę książkę. Jeśli tak, to co Wy o niej sądzicie?

Pozdrawiam



wpis powstał przy współpracy z Wydawnictwem Filia









Widunka

Nigdy nie słyszałam takiego słowa jak widunka więc poszukałam w internetach co to takiego. Sztuczna inteligencja od razu znalazła mi definicję. Nie znalazłam słowa "Widunka" tylko "Wiedunka"

"Wiedunka" to słowo, które w polskiej kulturze ludowej i współczesnym użyciu odnosi się do kobiety, która jest źródłem mądrości, wiedzy, i troski, szczególnie w kontekście tradycyjnego kobiecego wsparcia i wiedzy przekazywanej między kobietamiMoże być również rozumiana jako osoba, która posiada umiejętność słuchania, doradzania i wspierania innych. 

Tak właśnie to o to chodzi mniej więcej:) O czym jest najnowsza powieść Joanny Tekieli? 

Opis Wydawcy:

PEŁNA PRZYGÓD I EMOCJI WĘDRÓWKA PRZEZ SŁOWIAŃSKIE OSADY, PRASTARĄ PUSZCZĘ I ŚWIĘTE GAJE.

Granice niewielkiej osady Wikliniec wyznaczają rzeka i ogromna puszcza. Mieszkańcy żyją z uprawy roli, zajmują się także wyplataniem koszy z wikliny, od której osada wzięła nazwę. Mira, młoda mieszkanka Wiklińca, ma głowę pełną pomysłów i marzeń. Uważa, że wiele ustalonych dawno temu zwyczajów i zasad jest niesprawiedliwych i bezsensownych. Chciałaby zmian, bo nie wystarczy jej odpowiedź, że tak było od zawsze. Dlatego starszyzna patrzy na nią z niechęcią i rosnącą irytacją, aż wreszcie, by stłumić buntowniczą naturę Miry, postanawia wydać dziewczynę za mąż, za statecznego wdowca. Mira nie zamierza jednak potulnie zgodzić się na swaćbę. Czy odejdzie z Wiklińca, by poszukać sobie innego miejsca do życia?


 


Mira jest dziewczyną ciekawą świata. Nudzi się w swojej wiosce. Marzy o dalekich podróżach, poznaniu nowych ludzi, ich zwyczajów. Nie chce całego życia spędzić w Wiklińcu. I jak starszyzna postanawia wydać ją za mąż za podstarzałego wdowca, dziewczyna podejmuje decyzję. Razem z Rochem, dziadem wędrownym, rusza w świat. Stawia wszystko na jedną kartę i postanawia gonić swoje marzenia.

"Widunka" to jest powieść o wielkiej wędrówce przez osady, wioski, święte gaje. To pełna przygód, ale jednak spokojna historia opisująca zwyczaje pogańskie. W trakcie czytanie wiele rzeczy może dziwić. Ludzie w wioskach przyjmowali pewne założenia i się ich trzymali strasząc się nawzajem, że inne postępowanie rozgniewa bogów. Na przykład kobieta nie mogła zbierać drewna albo jeździć konno bo będzie bezpłodna. Małżonkowie nie mogli mieć miedzy sobą dużej różnicy wieku, w tym przypadku cztery lata to było dużo, bo sprowadzą nieszczęście na osadę. I takich przykładów jest mnóstwo. Ludzie byli zabobonni, zacofani i przestraszeni. 

W książce odnajdą się ci, którzy lubią czytać o zwyczajach słowiańskich. Autorka bardzo dobrze oddała ten klimat. Opisane są różna zwyczaje, obrzędy, ceremonie. Z lektury tej książki można dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy. Można się z nimi zgadzać, albo nie w zależności od religii, ale tak kiedyś było. 
Książka jest spokojna, akcja toczy się powoli i razem z bohaterami udajemy się na wycieczkę aby zobaczyć jak ludzie żyli kiedyś.  W co wierzyli, jakie rytuały odprawiali. 

Czy Mira będzie zadowolona z tej wędrówki? Czy uda jej się znaleźć miłość? Przekonacie się o tym czytając tę książkę:)

Wpis powstał przy współpracy z Wydawnictwem Filia

Pozdrawiam


współpraca recenzencka

Martwe zwierzęta - kolejny debiut na moim koncie

 Czasami sięgam po debiuty. To ciekawe doświadczenie, bo każdy kiedyś od czegoś zaczynał. Jedne są udane, inne niestety nie. Z tą książką mam pewien problem. Powieść zbiera bardzo dużo pozytywnych recenzji. Wielu osobom się podoba. Bo może się podobać. Ja się z nią średnio polubiłam. O czym są "Martwe zwierzęta"?

Opis Wydawcy:

Ava Bonney obsesyjnie interesuje się rozkładem zwierzęcych zwłok. Droga, przy której mieszka, regularnie dostarcza jej materiałów do badań, a nocą uwielbia zaciągać najnowsze znaleziska do swojej kryjówki niedaleko jezdni i tam je opisywać.

Pewnej nocy na swojej drodze odnajduje ciało kolegi, Mickey’a Granta. W obawie, że ktoś odkryje jej sekretny rytuał, wykonuje anonimowy telefon na policję. Gdy sprawa zostaje przekazana detektywowi Sethowi Delahayemu, Ava się nie wycofuje, bo z jej sennego miasteczka w południowym Birmingham znikają kolejni nastolatkowie.

Jak trudno jest namierzyć zabójcę?

 

Książka ma wszystko to, co dobry thriller mieć powinien. Mała zamknięta społeczność, w której wszyscy się znają. Tajemnicze zabójstwa, w tym przypadku dzieci, co jest bardziej szokujące. Jakaś tajemnica, zawiłe śledztwo, miejscami makabryczne opisy i ... wilkołaki. Oczywiście są również martwe zwierzęta i Ava, dziewczynka, która pasjonuje się ich zwłokami. Rozdziały nie są za długie i to oczywiście jest na plus. Dodatkowo nie czuć wcale, że książka jest debiutem. Aż specjalnie sprawdzałam, czy to rzeczywiście debiut autorki. I nie wiem tylko dlaczego tak długo czytałam tę książkę. Co zaczęłam czytać to odkładałam i czytałam coś innego. Później na chwilę do niej wracałam i znowu przerywałam czytanie na kilka dni. Historia nie jest zła, jednak nie była dla mnie tak porywająca, żeby przeczytać ją od razu. Miejscami ją męczyłam. Śledztwo mi się dłużyło. Oczywiście jest też moment zaskoczenia, czego się zupełnie nie spodziewałam. Zakończenie na pewno zaskoczy, co może się spodobać. 

Pomysł na książkę ciekawy, historia również. Myślę, że chyba sposób pisanie niekoniecznie przypadł mi do gustu i stąd to moje długie czytanie tej powieści. 
Czy warto przeczytać? Przekonajcie się sami, bo myślę, patrząc na opinie, książka może zachwycić nie jednego z Was:) 
A ja dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość poznania tej historii:)

Pozdrawiam



współpraca recenzencka






Ogarnij swoją codzienność - tablice korkowe!

 Pęd życia może czasami przerastać. Natłok zadań powoduje często chaos w codziennym życiu. Terminy gonią, a w domu wszyscy coś od ciebie chcą. Zebranie w szkole, spotkanie w przedszkolu, zapłacić rachunki, opłacić wycieczkę, dodatkowe zajęcia dzieci po szkole, pilne terminy w pracy, szczepienie psa, kastracja kota itd itd. Lista zadań wydaje się nie kończyć i im więcej ich zrealizujemy tym więcej pojawia się nowych. To wszystko często powoduje frustrację, nerwowość i wykończenie. Łatwo można zapomnieć o czymś ważnym i tym samym spotęgować stres. Pomocny może być kalendarz, notatnik w telefonie albo... korkowe tablice!


Takie tablice mają super zastosowanie zarówno w domowym biurze jak i w firmie. Dla pracownika, dla ucznia i dla studenta. Wszystkie świetnie się nadają i pomagają ogarnąć codzienność, zaplanować coś i na pewno nie pozwolą zapomnieć o ważnym spotkaniu, wizycie czy goniącym terminie. Wszystkie ważne sprawy w jednym miejscu. 


Tablice korkowe nie dość, że bardzo przydatne, to jeszcze ładnie wyglądają w pomieszczeniu. Najlepiej planować na nich cały tydzień, doczepiając karteczki z ważnymi sprawami do załatwienia. Wtedy nie będziemy mieli poczucia chaosu. Wszystko ładnie uporządkowane i zaplanowane. Tak można zaczynać każdy tydzień i nawet poniedziałki nie będą takie przerażające:)

Gdzie można zamówić tablice korkowe? Chociażby tutaj - gabloty.info.pl. Znajdziecie tam nie tylko tablice korkowe, ale i magnetyczne, gabloty ogłoszeniowe, gabloty na klucze i wiele innych. W zależności co komu odpowiada. Produkty są wytworzone z wysokiej jakości materiałów dzięki temu posłużą nam na lata. Projekty wykonywane są pod wytyczne klienta. Każdy może znaleźć coś dla siebie, nawet wybredny klient. 

Codzienność potrafi przytłoczyć, zabrać energię i chęć do działania. Dlatego warto ją ogarnąć chociażby za pomocą tablicy korkowej. Zawsze to łatwiej wkroczyć w codzienne obowiązki zwłaszcza po świętach:)

Macie w domach takie tablice? Jak najlepiej ogarniacie swój dzień?

Pozdrawiam


wpis sponsorowany

Pamiętnik lokatorki

 "Czasem największe zagrożenie czyha na nas za ścianą..."

Marcel Moss znowu powraca z nową książką. Książką zagadkową, pełną tajemnic, niesamowitych zdarzeń. Co takiego znajdziemy w "Pamiętniku lokatorki"?

Opis Wydawcy:

Julia wierzy, że przeprowadzka do dużego miasta spełni jej marzenia o lepszym życiu. Szybko poznaje mężczyznę, który obiecuje jej szczęśliwą przyszłość. Skuszona jej wizją, angażuje się w związek, ignorując wszelkie ostrzeżenia.

Cztery lata później, po bolesnym rozstaniu, pragnie znów zacząć od nowa. Trafia na ofertę wynajmu pokoju w starej kamienicy – cena jest kusząca, a otoczenie wydaje się idealnym miejscem na nowy start.

Julia stopniowo aklimatyzuje się w nowym miejscu, nawiązując więź ze swoją tajemniczą współlokatorką, Vanessą. Pewnego dnia dziewczyna w zaufaniu wyjawia jej swoją mroczną historię. Kilka dni później zostaje brutalnie zamordowana we własnym łóżku przez nieznanego sprawcę.

Początkowo Julia chce jedynie zapomnieć o tragedii i ruszyć dalej. Wszystko zmienia się, gdy w piwnicy znajduje pamiętnik należący do Vanessy i odczytuje słowa zapisane tuż przed jej śmiercią. Julia zdaje sobie sprawę, że poznając ten szokujący sekret, sprowadziła na siebie niebezpieczeństwo. Teraz musi za wszelką cenę dopaść zabójcę Vanessy, zanim on dopadnie ją.

„JEŚLI UMRĘ, MÓJ DUCH NIE POZWOLI CI NIGDY ZAZNAĆ SPOKOJU”.

 

Bardzo lubię książki autora. Jego powieści bardzo dobrze się czytają, są pełne dialogów, akcji, nie ma w nich nudy. Tak właśnie było i w tym przypadku. 
Główna bohaterka podejmuje nie zawsze dobre decyzje, chociażby wychodząc za mąż za mężczyznę, który mógłby być jej dziadkiem. Bardzo szybko zostaje wdową, ale nie może liczyć na majątek męża. Jego rodzina jest do niej wrogo nastawiona i zrobili wszystko, żeby Julia nie miała udziału w spadku. Od teraz dziewczyna musi radzić sobie sama, a pomaga jej syn zmarłego męża - Piotr. Między tą dwójką zaczyna rodzić się zakazane uczucie. 
Jakby tego było mało, współlokatorka Julii zostaje zamordowana. Dziewczyna boi się o własne życie, na dodatek wydaje jej się, że ktoś ją śledzi. Jak wyjaśni się ta sprawa i co skrywa w sobie pamiętnik lokatorki?
Jak zawsze w takich książkach, nic nie jest takim jakim się wydaje. Wszystko gmatwa się tak jak tylko może, a autor wodzi czytelnika za nos. Poznajemy historię Julii z przeszłości, ale też historię Vanessy - jej współlokatorki. Zakończenie jak zawsze jest mocne i zaskakujące. I na pewno nie jedną osobę zaskoczy. Bardzo dobrze spędziłam czas z tą książką i jak zawsze czekam na więcej:)

Wpis powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Filia

Lubicie książki Marcela Mossa?

Pozdrawiam



współpraca recenzencka 



 

Zamrożona

 "Kobiety unikają barw, by zniknąć w tłumie, by się schować, ukryć, żeby nikt nie zwrócił na nie uwagi. Z każdym kolejnym rokiem swego życia bledną. Zupełnie jakby miały jeden cel - stać się w końcu przezroczystą".

Natasza Socha stworzyła tę książkę po wielu rozmowach z kobietami. Jak sama twierdzi, książka powstała ze zwierzeń, listów, rozmów na temat kobiecości, seksualności, małżeństwa, zdrady itp. I to właśnie się czuje czytając książkę "Zamrożona". Jakby kobiety przemawiały, opowiadały o swoich problemach, potrzebach. A wszystko to na przykładzie jednego małżeństwa.


Julia - żona Aleksandra. Czterdziestodwuletnia kobieta, matka trójki dzieci, nauczycielka w szkole. Idealna żona i matka. Dość pospolita, dla wielu można powiedzieć, że niewidzialna. Ubrania tylko szare bądź beżowe. Fryzura często związana w kitkę. Nie mająca bliższej przyjaciółki. Całe swoje życie podporządkowała mężowi i dzieciom. Swoje potrzeby zepchnęła na dalszy plan. Żyje tak z dnia na dzień według pewnych schematów. Pewnego razu, na portalu randkowym spotyka Michała...

Aleksander - mąż Julii. Osiągnął sukces jako dentysta. Posiada własny gabinet. Ciężko pracuje i dzięki temu jego rodzinie niczego nie brakuje. Wakacje dwa razy w roku. Czteropokojowe mieszkanie bez kredytu. Żyje wygodnie i szczęśliwie myśląc, że jego żona również jest szczęśliwa. Bo dlaczego miałaby nie być? Przecież nigdy się nie żaliła.

Michał - mąż Joanny. Choroba żony zrujnowała ich małżeństwo. Mężczyzna trwa przy Joannie, bo tego wymaga przyzwoitość, jednak jest coraz bardziej nieszczęśliwy. Pewnego razu w sieci, na portalu randkowym spotyka Julię...



Historia jest może trochę banalna, ale też bardzo prawdziwa. Autorka pokazuje, jak zwykła codzienność, rutyna i nuda rozwalają związek. Ale jest jeszcze coś  - brak rozmowy. Można pomyśleć, że ten Aleksander to prawdziwy burak. Nie dba wcale o swoją żonę. Nie obejrzy z nią komedii romantycznej tylko woli sport. Nie zabierze na wakacje nad morze, bo woli góry. Taki przykładów jest mnóstwo. Mąż chodząca tragedia można powiedzieć. Ale można spojrzeć na tę sprawę z innej strony. Skąd facet może wiedzieć czego chce jego żona, kiedy ona nic mu nie mówi. Na wszystko się zgadza. A przecież on się nie domyśli sam. Jeśli ona wygląda na zadowoloną to o co chodzi?

Julia zmienia swoje życie krok za krokiem po usłyszeniu pewnej rozmowy dwóch kobiet w kawiarni. I od tamtego czasu coś w niej pęka. Wychodzi ze strefy komfortu, próbuje rzeczy, o których kiedyś nigdy by nie pomyślała. Tylko czy wszystko jest dobre? Czy przypadkiem za daleko się nie zapędzi?

Takich pytań pojawia się wiele, w trakcie czytania tej książki. Dlaczego kobiety zdradzają? I czy zdrada zawsze jest zła?

Moim zdaniem zdrada jest zawsze zła. Obojętnie co do niej doprowadziło. Julia nie próbuje naprawić swojego małżeństwa, szuka przyjemności poza nim. A tak naprawdę wystarczyłaby szczera rozmowa między małżonkami. Czy to małżeństwo uda się uratować? I jaką rolę odegra w nim Michał? 

Na koniec Aleksander pozytywnie zaskakuje. Historia się urywa i szkoda, że nie poznajemy dalszej części.

Książka ciekawa, dająca do myślenia. Sprawiająca, że pojawia się wiele pytań, a zachowania bohaterów nie zawsze są czarne albo białe. Przeczytajcie, bo naprawdę warto:)

Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za możliwość poznania tej historii.

Pozdrawiam



współpraca recenzencka



Nowe serce Poli Neri

 Już nie raz pisałam, że książki Danki Braun mogę brać w ciemno. Każda z nich to niesamowita przygoda, pełna zwrotów akcji i zaskakujących zdarzeń. Lekkie pióro autorki sprawia, że przez powieść się płynie. I nie ma miejsca na nudę. Dokładnie tak było w książce "Nowe serce Poli Neri".


Pola miała idealne życie. Kochającą rodzinę, partnera, pracę, która sprawiała jej niesamowitą frajdę. Jako pisarka snuła wiele planów na przyszłość. I wszystko byłoby idealne gdyby serce Poli było zdrowe. Ale nie było. Dziewczyna trafiła na pilną listę do transplantacji. Zaczyna się wyścig z czasem. Czy znajdzie się dla niej odpowiedni dawca? Kto będzie musiał umrzeć, żeby Pola mogła żyć?

Mija dwa lata. Pola jest już po zabiegu. Dochodzi powoli do zdrowia jednak zauważa u siebie cechy, których wcześniej nie miała. Czy to możliwe, że istnieje pamięć komórkowa i kobieta posiada niektóre cechy zmarłej osoby, której serce uratowało jej życie? I kim będzie dla niej Maks, samotny ojciec dwójki dzieci? Czy Pola otworzy się na miłość?

Autorka porusza bardzo ciekawy temat przeszczepów serca. Lekarze twierdzą, że nie ma pamięci komórkowej. Serce jest po prostu zwykłym organem. Tylko dlaczego ludzie po przeszczepach zauważają u siebie inne cechy, których wcześniej nie mieli? Tego właśnie doświadczyła główna bohaterka. 

Oprócz problemów zdrowotnych w powieści znajdziemy wątek miłośny, tajemnice rodzinne, zbrodnie i zawiłe śledztwo. Pojawią się też bohaterowie z poprzednich powieści autorki, co mnie zawsze bardzo cieszy. Zabrakło tylko Mirka Filera i jego uroczej rodzinki:)

Książka troszkę przewidywalna, bo od razu domyśliłam się, kto był dawcą serca dla Poli. Ale inne rzeczy mogą zaskoczyć. Tak jak zakończenie.

Bardzo polecam tę książkę jak i inne książki autorki. I oczywiście czekam na więcej:)

Wpis powstał przy współpracy z Wydawnictwem Prozami:)

Pozdrawiam



współpraca recenzencka





CEREMONIA - powrót do siebie

 "A gdyby tylko dzisiaj się nie martwić,

Tylko na ten jeden wieczór zapomnieć o troskach, a martwić się jutro -

o wszystko co jest na twojej liście. O każdą przytomną godzinę.

Za to tylko dziś odłożyć zmartwienia na jutro, a jutro po przebudzeniu to powtórzyć."

"Życie, którego pragniesz, czeka na ciebie po drugiej stronie lęku, którego unikasz."

"Ceremonia" to książka, która ma w sobie mało treści, ale za to wielki przekaz. Czasami na jednej stronie jest tylko jedno zdanie. Czasami kilka myśli, spostrzeżeń, czasami kilka sentencji, które trafiają prosto do serca. 

To sztuka doceniania tego co się ma. Celebrowania prostych rzeczy, cieszenia się z życia. Ze zwykłej codzienności. To pokonywanie własnych słabości, wychodzenie ze swojej strefy komfortu.



"Gdybyśmy tylko mogli dostrzec, ile wysłuchanych modlitw mamy w rękach,
wyzbylibyśmy się lęku przed przyszłością i tym co nadejdzie."

"Przestań prosić o to, co już jest twoje".

Wypisałam tylko kilka cytatów, które najbardziej mi się spodobały. A jest ich o wiele więcej. 
Warto czytać tę książkę i podkreślać ważne cytaty dla naszego życia. Myślę, że jej przekaz zostanie w nas na długo.

"Nie możesz spędzić życia na czekaniu, by się ono zaczęło".

Wyjątkowa książka, która czyta się z przyjemnością. Książka, która pozwala spojrzeć na problemy z innej perspektywy. I na koniec - książka inna niż wszystkie. 

Warto przeczytać i na chwilę się zatrzymać. Poczuć tu i teraz. Bez pośpiechu, bez stresu. Po prostu żyć!

Pozdrawiam




współpraca z Wydawnictwem Filia

Cisza w mazurskim lesie

"Cisza w mazurskim lesie" to kolejna obyczajówka, która wpadła w moje ręce. Okładka może skraść serce, a że jestem okładkową sroką to właśnie to zrobiła:) Książka wydaje się spokojna, relaksująca, ale czy to nie jest mylne złudzenie? Myślę, że tak. Dlaczego?


Opis Wydawcy:

CZY LAURZE UDA SIĘ WKUPIĆ W ŁASKI NOWO POZNANYCH LUDZI I ROZWIĄZAĆ KRYMINALNĄ ZAGADKĘ? CZY ZDOŁA PONOWNIE OTWORZYĆ SWOJE SERCE NA MIŁOŚĆ?

Laura pracuje jako dziennikarka śledcza dla ogólnokrajowego tygodnika „Meritum”. Trudne doświadczenia z przeszłości sprawiły, że całą swoją uwagę skupiła na budowaniu kariery zawodowej, dlatego w skrytości ducha marzy o awansie. Gdy otrzymuje szansę, aby objąć wyższe stanowisko, nie waha się ani chwili – postanawia spędzić najbliższe trzy tygodnie w malutkiej wiosce na Mazurach i napisać reportaż dotyczący zabójstwa młodej kobiety. Ku jej niezadowoleniu, razem z nią jedzie tam również Arek – irytujący współpracownik, który od roku nieudolnie zabiega o jej względy. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy bohaterowie docierają na miejsce. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy wioski stanowią bardzo hermetyczne środowisko i pilnie strzegą tajemnicy, którą owiana jest okolica.


Ta książka ma wszystko w sobie to, co lubię. Zaczynając od przepięknej okładki, a na ciekawej historii kończąc. Wprost przepadam za obyczajówkami z wątkiem kryminalnym. I tu właśnie to znalazłam. Młoda ambitna dziennikarka pod przykrywką musi wyjaśnić tajemniczą śmierć pewnej dziewczyny. Wyjeżdża na Mazury z dość namolnym adoratorem. Trafia do małej społeczności ludzi, którzy nieufnie patrzą na obcych. I od samego początku czuć, że skrywają pewną tajemnicę. Coś wisi w powietrzu. Chociaż historia powoli się rozkręca, na pewno przy tej książce nie da się nudzić. Głowni bohaterowie zdobywają czytelnicze serca. 
Autorka zwraca uwagę na pracę dziennikarzy. Ile można zrobić dla kariery? Ile dla poczytalności artykułu? Czy wszystkie chwyty są dozwolone, a dziennikarze nie mają żadnych skrupułów? Doskonale to widać na przykładzie Laury, która poczuje to na własnej skórze. Gdzie leży granica?

Podoba mi się również motyw miłosny, który nie był na pierwszym planie, ale gdzieś w tle. Ich dwóch i ona jedna. Kogo ostatecznie wybierze? A może zdecyduje to za nią przewrotny los? 
Końcówka książka zdecydowanie trzyma w napięciu i nic do końca nie jest jasne. A zakończenia lepiej nie mogłam sobie wymarzyć. Skończyłam czytać z uśmiechem na twarzy, ale też z lekkim smutkiem, że to koniec. 

Podsumowując, książka jest rewelacyjna, napisana prostym językiem. Zaciekawia od pierwszej do ostatniej strony. Bardzo polecam, na pewno się nie zawiedziecie:)

Dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość poznanie tej książki:) 

Czytajcie, bo warto:)!

Pozdrawiam



współpraca recenzencka

Targi, miejsce dla pasjonatów i nie tylko

 Targi rękodzieła, roślin, kosmetyczne, targi książki, ślubne i wiele innych przyciągają osoby zainteresowane tematem. Na takich targach można się wiele dowiedzieć z określonej dziedziny, spotkać ciekawe osoby, ulubionych pisarzy, dostać autograf albo zobaczyć co nowego w trendach ślubnych i kosmetycznych. Moim marzeniem jest pojechać na targi książek. Lubię oglądać relacje z takich targów, a zawsze dzieje się tam wiele. I może w tym roku mi się uda. Są pewne plany i mam nadzieję zadebiutować na takich targach jako autorka:) 

Wystawcy prześcigają się w ciekawych stoiskach targowych. Dobrze na takie wydarzenie odpowiednio się przygotować i zwrócić po fachową poradę np. do qubesystem.pl. Wybór przeróżnych stoisk jest bardzo duży. Są stoiska targowe bez zaplecza, stoiska wewnętrzne, narożne, półwyspowe, wyspowe i wiele innych. Takie stoiska są lekkie i przenośne. Modułowa budowa zapewnia szybki i bezproblemowy montaż całej konstrukcji. Dzięki temu takie stoisko może być wykorzystane wielokrotnie, a co najważniejsze, za każdym razem w zmienionym kształcie. Szykując się na przykład na targi książki jako wystawca, warto wyróżnić się w tłumie i przyciągnąć nowych klientów:) To doskonała reklama firmy oraz niezapomniane wrażenia jakie możemy wynieść z takiej imprezy.



Jeździcie na różne imprezy, targi itp.? Jakie polecacie?

Pozdrawiam


wpis sponsorowany

Piękny zabójca

Czy zabójca może być piękny? Dlaczego nie?

"Jeśli już masz kogoś zabić, zrób to dobrze!"

Jakie jest najlepsze wyjście, kiedy ma się milionowe długi, kiedy grozi bankructwo, a wierzyciele tylko czekają żeby cię dopaść? Kiedy komornik wyniesie ci z domu ostatni mebel? To proste - upozorować własną śmierć. Bo kto zabroni? Taki właśnie miałam plan właścicielka sieci salonów piękności Lilianna Mazurek. Plan wydawał się doskonały, tylko jego wykonawca trochę mniej. Liliana jako osobę do pomocy wybrała swojego byłego chłopaka, Sebastiana, mężczyznę uwielbianego przez kobiety. Czy plan Liliany się sprawdzi i uda jej się ujść z życiem "opuszczając na niby" padół ziemski? 


Ogólnie to nie przepadałam za kryminalnymi komediami. Zawsze trafiałam na takie drętwe, często nudne i zastanawiałam się gdzie ta komedia. Dlatego raczej takie książki omijałam. Jak dobrze, że teraz zrobiłam wyjątek, bo ta książka jest po prostu świetna!
Alek Rogoziński ma świetne pióro, a książka prawie sama się czyta. Bohaterowie przez niego wykreowani są groteskowi, ale nie sposób ich nie lubić. Troszkę tych bohaterów w książce występuje, ale łatwo się połapać kto jest kim, bo na samym początku jest przygotowana ściągawka, którą czasami się posługiwałam:)



Jeśli szukacie książki, przy której chcecie się zrelaksować i świetnie pobawić to macie "Pięknego zabójcę" na tacy:) Ileż tam się dzieje! Akcji nie brakuje, trupów również oraz śledztwa. Nie wszystko jest takie jakie się wydaje, a zakończenie na pewno wszystkich zaskoczy. Mi się bardzo podobało, a najważniejsze jest, że w takich książkach wszystko jest możliwe. Nawet jak masz milionowe długi i wizję bankructwa przed sobą:))

Bardzo polecam, śmiech do łez gwarantowany:)

Wpis powstał przy współpracy z Wydawnictwem Filia

Lubicie komedie kryminalne? Ja od dziś tak, ale na razie tylko tego autora:)

Pozdrawiam




współpraca recenzencka




 

Dom pod kasztanem - lubicie obyczajówki?

Lubię czytać obyczajówki. Są taką miłą odskocznią od kryminałów i thrillerów. Zadaniem takich książek jest nas otulić, uspokoić i sprawić, że czas z nimi spędzony nie będzie nudny tylko relaksujący. Obyczajówka chociaż czasami przewidywalna to nie może być nudna. W żadnym wypadku! Niestety nie zawsze tak jest. 

Książką "Dom pod kasztanem" wydaje się spełniać te wszystkie warunki. Okładka jest przecudna i aż chce się tę książkę wziąć do ręki i sprawdzić jaką historię w sobie zawiera. Jaki jest ten "Dom pod kasztanem"?


Opis Wydawcy:


W cieniu starego kasztana, w sercu podkarpackiego miasteczka, toczy się wzruszająca opowieść o rodzinie, przyjaźni i tajemnicach przeszłości.

Zuzia, studentka polonistyki, musi porzucić swoje wakacyjne plany, gdy dowiaduje się o chorobie babci. Wraz z rodzicami wraca do ich rodzinnego domu w podkarpackim miasteczku, by zająć się dziadkami.
Po śmierci babci Zuzia postanawia zostać w starym domu pod kasztanem by zaopiekować się dziadkiem i lepiej poznać historię swojej rodziny. Dołącza do niej przyjaciółka Walerka, wspólnie włączają się w życie lokalnej społeczności, przeżywają pierwsze miłości i podejmują ważne życiowe decyzje.

Opowieść, która pokazuje jak trudne wydarzenia mogą dać początek czemuś nowemu, niezwykłemu i pięknemu.


Bardzo lubię w książkach, kiedy akcja toczy się na wsi. Kiedy główna bohaterka porzuca miasto i właśnie na wsi odnajduje swoje szczęście. Tak też było w tym przypadku. To duży plus tej książki. Historia dzieje się na podkarpackiej wsi oraz w małym miasteczku. Ciekawe opisy przyrody dają nam możliwość dobrze poczuć ten klimat i polubić mały dom pod kasztanem.

Książka jest spokojna, jak to na obyczajówki przystało. Ale uważam, że za spokojna. W sumie to nie ma tam żadnego zaskoczenia. Wszystko takie przewidywalne i idealne. Pomijając śmierć babci głównej bohaterki oraz niezdany egzamin, nie ma więcej dramatów.

Zuzia czasami mnie drażniła. Zachowywała się jak dziecko, a okazywanie zazdrości swojemu ukochanemu było wręcz śmieszne i dziecinne. Bardziej polubiłam Walerkę. Ona wprowadzała trochę więcej życia do powieści. Chętnie przeczytałabym jej dalsze losy. 

Jeszcze jeden mały plusik jaki znalazłam w powieści to więzy rodzinne. Zuzia miała bardzo dobry kontakt z rodzicami, zawsze mogła na nich liczyć. W rodzinie siła:)

Książkę czyta się błyskawicznie. Jak dla mnie to za mało się w niej działo i miejscami było trochę nudno. Taka lekka książka na wiosenne popołudnie:)

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia.

Lubicie obyczajówki? Jakich macie ulubionych autorów?

Pozdrawiam








Sekret Rezydencji - co poszło nie tak?

Lubię czytać thrillery i często po nie sięgam. "Sekret Rezydencji" wygląda na wciągającą i ciekawą książkę. Okładka tajemnicza, opis również. Jaki sekret skrywa ta Rezydencja? 


Opis Wydawcy:

SEKRETY. KŁAMSTWA. MORDERSTWO. NIECH ROZPOCZNĄ SIĘ UROCZYSTOŚCI...

Nadeszła noc otwarcia Rezydencji, na którą przygotowywano się z dużym rozmachem. Lśniący basen typu infinity; woreczki na uzdrawiające kryształy dla gości umieszczone w drewnianych domkach; koktajl „Manor Mule” (grejpfrut, imbir, wódka i odrobina olejku CBD) rozlewany bez umiaru. Wszyscy goście poubierani w lniane stroje.

Wśród zgromadzonych gości przemykają starzy przyjaciele i wrogowie. Tuż za nieskazitelnie utrzymanym terenem Rezydencji rozciąga się stary las, który skrywa wiele tajemnic. W niedzielny poranek weekendu otwarcia na miejsce zostaje wezwana policja. Coś niedobrego dzieje się z gośćmi, a na dodatek wybucha pożar i znalezione zostaje ciało.


Historia opisana jest z punktu widzenia różnych bohaterów. Na początku liczba osób mnie trochę przytłoczyła i potrzebowałam czasu żeby się w nich połapać. Później było już ok. Całą historię widzimy oczami właścicielki rezydencji, jej męża, tajemniczej kobiety, która jest gościem rezydencji, młodego pracownika. Jest również pewien komisarz i wielu innych. W książce bardzo dużo się dzieje. Każdy bohater skrywa jakąś mroczną tajemnice. Nic nie jest takie jak się wydaje. Jest również stary las, tajemnicze postacie w przebraniu, przerażające rytuały, trupy zwierząt i nie tylko. Jest tajemniczo, jest mroczno. Zwrotów akcji nie brakuje. Mimo tego ciężko czytało mi się tę książkę i nie pomogły krótkie rozdziały. Czasami za krótkie. Coś się zaczyna i nagle przeskok do innej postaci i wydarzenia. 

Akcja biegnie dwutorowo, współcześnie oraz mamy zapiski z pamiętnika z przed piętnastu lat. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć to co się dzieje obecnie. Bohaterów jakoś nie mogłam polubić. Każdy miał coś za uszami, wady i zalety ale jednak nić sympatii się nie nawiązała.

Książka mnie nie porwała mimo tylu wydarzeń i zaskoczeń. Coś tej historii brakowało. Może chodzi o styl pisania, sama nie wiem. Jakieś to wszystko było rozciągnięte. Jakbym jadła dobrą potrawę, ale nie przyprawioną. To chyba najlepsze porównanie. 

Czy książka jest zła? Właśnie nie. Jest dobrze napisana. Ma wszystko to co powinien mieć dobry thriller, ale jednak brakowało tego CZEGOŚ!
Ale najlepiej samemu przeczytać i wyrobić sobie opinię. 

Wpis powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Filia

Macie w planach tę książkę?

Pozdrawiam


współpraca recenzencka

AD2

SEJF

:)