Dziewczyna z indeksem
Nie raz pisałam, że mam słabość do książek z pięknymi okładkami. Ale również nie raz się przekonałam, że nie zawsze piękna okładka idzie w parze z ciekawą treścią. I tak też się zdarzało, że jedna książka leżała u mnie miesiącami, nie zachęcała mnie do czytania właśnie nijaka okładka. A jakie było miłe zdziwienie, jak opowieść w niej zawarta była genialna. Nie oceniaj książek po okładce, staram się to sobie tłumaczyć. Ale i tak różnie to wychodzi. Książka "Dziewczyna z indeksem" ma piękną okładkę i właśnie ta okładka mnie skusiła. A jak z opowieścią w niej zawartą?
Opis wydawcy:
Gdańsk, lata 70. XX wieku. W stronę Wybrzeża zwracają się oczy wszystkich Polaków marzących o wolności. Dla Uśki, studentki filologii rosyjskiej na gdańskim uniwersytecie, każdy kolejny rok akademicki okazuje się pretekstem do zaskakujących odkryć. Nowe fakty historyczne, do niedawna skrzętnie ukrywane przez władzę, wstydliwe tajemnice rodzinne, różnice kulturowe, a także… gorące uczucie do syna prominentnego członka partii – wszystko to sprawia, że w życiu dziewczyny nieustannie zachodzą zmiany. Zmiany, które mogą okazać się ważniejsze, niż do tej pory sądziła… Czy będzie potrafiła udźwignąć ich konsekwencje?
To jest bardzo spokojna historia, a prawdę mówiąc spodziewałam się po tej książce czegoś więcej. Jakiś emocji, których mi niestety tutaj zabrakło. Brakuje mi czegoś, co mogłoby tę historię ożywić, sprawić, że zaciekawi czytelnika. A niestety miejscami trochę się nudziłam podczas czytania. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła. Jest to debiut, a mam nadzieję, że inne książki autorki będą już tylko lepsze:)
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za możliwość przeczytania tej książki.
Pozdrawiam
Komentarze
Prześlij komentarz