Porwani

 "Wielu porwanych prędzej czy później wraca do domu, ale tylko fizycznie. Mentalnie już zawsze będą tkwić w ciemnej, ciasnej klatce."

Marcel Moss wraca z kolejną mocną książką. To czwarta część słynnej serii Echo. Czy Igiemu i Sandrze uda się w końcu odnaleźć zagubionych bliskich?


Od Wydawcy:

Łódź, rok 2017. 20-letnia Michalina Antkowiak wychodzi z domu na spotkanie z przyjaciółką. Nie dociera jednak na umówione miejsce i przestaje dawać znaki życia. Zmartwieni rodzice oskarżają o porwanie córki jej chłopaka, Doriana Misztryna. Syn kontrowersyjnego biznesmena ma jednak solidne alibi. W efekcie śledztwo utyka w martwym punkcie.

Kilka lat później Michalina zjawia się u progu domu w tych samych ubraniach, które miała na sobie tamtego wieczora. Wypytywana przez wstrząśniętych rodziców o powody zniknięcia, nie potrafi wydusić z siebie ani słowa.

Tego samego dnia do domu wraca 26-letni mieszkaniec Zgierza. Policji szybko udaje się ustalić, że zaginął w tym samym czasie co Michalina. Chłopak zachowuje się jednak tak, jakby nie było go raptem kilka godzin. Na dodatek ucieka przez okno w pokoju, zanim śledczym udaje się go przesłuchać. Rozpoczyna się pościg.

Rozwiązania zagadki podejmują się Ignacy „Igi” Sznyder i Sandra Milton z Agencji Poszukiwań Osób Zaginionych „ECHO”. Detektywi cofają się do przeszłości i ustalają, że prawdę mogą znać uczestnicy weekendowego wyjazdu w Karkonosze. Wyjazdu, który na zawsze odmienił życie grupy przyjaciół.



W prologu przenosimy się do roku 2016, I muszę przyznać, że autor zaczął bardzo mocno całą historię. Nie przepadam za scenami tortur w powieściach, dlatego już na początku mnie zamroziło. Były rzeczy, których nie mogłam czytać więc przeskoczyłam kilka stron. Chyba robię się zbyt wrażliwa z wiekiem:)))

Pomijając prolog książkę czytało mi się raczej dobrze i szybko. Ciekawa byłam czy dwójce detektywów uda się rozwiązać w końcu zagadkę z ich zaginionymi bliskimi. Tym bardziej, że brat Igiego po prostu sobie wrócił, jak gdyby nigdy nic, a potem znowu przepadł. Historia robiła się coraz bardziej zagmatwana, a w trakcie prowadzonego śledztwa pojawiają się nowe, zaskakujące wątki. Autorowi udaje się zaskoczyć czytelnika. Książka potrafiła wciągnąć, chociaż miejscami to całe śledztwo zaczynało mi się dłużyć. Później jednak zwroty akcji trzymają w napięciu do samego końca. A zakończenie... co cóż, jak zawsze zaskakujące. I uwierzcie mi, to jeszcze nie jest koniec. Możemy tylko czekać na kolejną książkę z serii Echo.

Dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania tej książki:)

Pozdrawiam


współpraca recenzencka 

Komentarze

SEJF

:)