Dotrzeć do prawdy - recenzja plus konkurs

 "Dotrzeć do prawdy" to kolejna książka Tomasza Wandzela. Mroczna okładka daje nadzieję na całkiem dobry kryminał. Opis również jest intrygujący:

W czerwcu 2015 roku, podczas remontu jednego z przedwojennych Wrocławskich budynków, zostaje odnaleziony szkielet mężczyzny. Początkowo policja uważa, że są to szczątki z czasów II wojny światowej. Jednak patolog badający kości wysuwa teorię, iż są one znacznie młodsze. Wkrótce na miejscu znalezienia szkieletu zostaje odkryta torba, której zawartość potwierdza przypuszczenia patologa, a dodatkowo umożliwia identyfikację zmarłego. Policjanci prowadzący sprawę stają przed niezwykle trudnym zadaniem. Muszą ustalić kto i dlaczego w sierpniu 1985 roku, zamordował i zakopał Mieczysława Sobótkę, kaprala Milicji Obywatelskiej. Tylko czy po tylu latach uda się dotrzeć do prawdy?


Komisarz Andrzej Papaj marzy już o urlopie. Wybiera się do Skandynawii. Odlicza dni, a tu niespodzianka. Znaleziony szkielet mężczyzny w przedwojennym budynku. Sprawa wydaje się całkiem prosta. Szkielet na pewno należy do jakiegoś Niemca, który zginął na wojnie. Papaj postanawia szybko uporać się ze sprawą do urlopu. Nic nie może zburzyć jego planów. Niestety, sprawa nie jest taka prosta na jaką się wydaje. A im bardziej stara się dotrzeć do prawdy tym bardziej śledztwo staje się zawiłe. Na jaw wychodzą przeróżna sprawy z przeszłości i nic nie jest takie jakie się wydaje. Komisarzowi pomaga młoda aspirantka Justyna Nowicka, która jest nową pracownicą na wrocławskiej komendzie. Tych dwoje stanowi ciekawy duet. Czy uda im się dotrzeć do prawdy.


Książka jest pełna zalet, ale nie brakuje w niej też wad. Na plus jest na pewno pomysł. Ciekawy i intrygujący. Dwójka policjantów, starających się rozwikłać zagadkę, bardzo mi się podobała. To ciekawie wykreowane postacie. On dwukrotny rozwodnik, teraz podchodzi do związków dość na luzie. Jest częstym bywalcem portali randkowych. Ona kobieta po przejściach skrywająca jakąś tajemnicę. Polubiłam głównych bohaterów i mam nadzieję jeszcze się z nimi spotkać w kolejnej powieści autora. Książkę dobrze się czyta i to jest kolejny plus. Zakończenie zaskakuje i daje nadzieję na ciąg dalszy, bo przecież to nie może się tak skończyć! :) 

Ale niestety nie mogę wspomnieć o minusach. W książce jest sporo błędów i przydałaby się jej porządna korekta. Często nazwy własne są pisane małą literą. Czasami brak akapitów. W niektórych miejscach nie widać, kiedy kończy się dialog, wszystko jest zlane do kupy, dlatego te błędy trochę utrudniają czytania, a szkoda. Bo na dobrej korekcie książka by tylko zyskała. 

Według mnie śledztwo za długo się ciągnęło. Historii brakowało tego czegoś, jakiejś większej akcji, dynamiki. I to taki kolejny minus. Poza tym więcej minusów nie zauważyłam i dość fajnie spędziłam z książką czas.



Jeśli chcecie sami się przekonać, czy warto przeczytać tę książkę, to weźcie udział w konkursie. Jeden egzemplarz mam do oddania. Wystarczy zostawić komentarz z chęcią udziału w zabawie i zaobserwować bloga na czas konkursu, żeby nie przegapić wyników.  Bawimy się do 20 lutego, a po tym czasie podam zwycięzcę. Powodzenia:)

Pozdrawiam



Komentarze

SEJF

:)