Zaginieni Marcel Moss i wyniki konkursu

 "Zaginieni" to druga książka z serii Echo. Pierwsza część "Utraceni" była bardzo mocna, miejscami nie mogłam jej czytać, taka była brutalna. Dlatego do tej też podeszłam ostrożnie. Czym tym razem autor nas zaskoczył?

Rok 2007. Zakochani Gabriela i Rafał spędzają romantyczny weekend nad jeziorem. Pewnej nocy zostają napadnięci we własnym namiocie. Gdy dziewczyna odzyskuje przytomność, nigdzie nie może znaleźć Rafała. Podejrzenia padają na narkomana Jacka, który tamtej nocy biwakował nieopodal ze znajomymi. Wkrótce mężczyzna zostaje uznany przez sąd za winnego zabójstwa Rafała i ukrycia zwłok.

Kilkanaście lat później Jacek zgłasza się do Agencji Poszukiwań Osób Zaginionych „ECHO”. Mężczyzna wierzy, że padł ofiarą spisku, a Rafał wciąż żyje.

Ignacy „Igi” Sznyder oraz jego wspólniczka Sandra Milton udają się do rodzinnej wsi klienta. Wkrótce uzmysławiają sobie, że dotarcie do prawdy może być niemożliwe w sytuacji, gdy nikt nie jest z nimi szczery.

Co tak naprawdę wydarzyło się tamtej tragicznej nocy nad jeziorem białym? I gdzie jest Rafał?



Igi i Sandra mierzą się z nową sprawą, pełną tajemnic i niedomówień. Im bardziej angażują się w tę sprawę, tym wychodzi więcej brudów i dziwnych rzeczy. Nie każdy jest tym, za kogo się podaje. Nie każdemu można ufać. Co takiego nowego uda się odkryć tym razem głównym bohaterom?

Pomimo, że jest nowa sprawa do rozwiązania, stare sprawy wciąż się ciągną. Powraca wątek Leny, zaginionej siostry Sandry. Z tej części dowiadujemy się co stało się dokładnie z Leną, gdzie spędziła swoje ostatnie lata z dala od domu. Na pewno nie są to przyjemne i miłe sceny. Dla osób o mocnych nerwach. Książka ma swoje plusy i minusy. Na plus dużo dialogów, ciekawe akcje, szybko się czyta. Ale na pewno nie łatwo, tak jak w poprzedniej części, trochę stron opuściłam, bo nie byłam w stanie ich czytać. Chyba jestem za bardzo wrażliwa na takie książki. Ale historia mimo wszystko wciąga. Autor wodzi czytelnika za nos, po to, żeby na końcu całkowicie go zaskoczyć. Na minus  mogę uznać to, że jest dużo cofania się w czasie. Akcja rozgrywa się w teraźniejszości, później cofamy się do wątku Leny. A żeby było ciekawiej również cofamy się do wątków Rafała, Jacka i reszty. Bardzo dużo przeskoków w czasie i trzeba mocno się skupić, żeby się nie pogubić. Na koniec wszystko układa się w logiczną całość, jak puzzle. 

Książka mocna, miejscami drastyczna przesycona wulgaryzmami, co mnie raziło. Zdecydowanie dla czytelników o mocnych nerwach. Znacie książki Marcela Mossa? 

Dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki.

A książka "Dotrzeć do prawdy" powędruje do 

Edyta Pasławska 

Gratuluję i proszę o kontakt w sprawie odebrania nagrody:) 

Pozdrawiam



Komentarze

SEJF

:)