Majorka jakiej nie znacie - recenzja książki "Patrz jak spadam"

 Majorka, jedno z piękniejszych miejsc na ziemi. Wyspa wiecznych imprez, zabawy, bogactwa, ale też biedy, narkotyków. Wyspa pełna sprzeczności.


Szesnastoletnie Emme wybiera się na Majorkę ze swoimi przyjaciółkami. Matka dziewczyny, Rebecka, nie bardzo chce się zgodzić na ten wyjazd, ale Tim ją przekonuje. Emme wyjeżdża na wakacje marzeń i przepada bez wieści. Nic nie dają poszukiwania, policja jest bezradna. Po trzech latach Tim ciągle poszukuje córki. Przysiągł, że nigdy nie przestanie jej szukać. Za wszelką cenę chce dowiedzieć się co stało się z ich córką. Ta przysięga rozbija jego małżeństwo, a on sam przyjeżdża na Majorkę i zatrudnia się jako prywatny detektyw. Poszukiwanie córki doprowadzą go do miejsca, którego się nie spodziewał, do ludzi, których uważał za całkiem inne osoby. 


W książce przedstawione są bardzo dokładnie emocje i uczucia rodziców po stracie córki. Radzą sobie z tym na swój własny sposób. Tim nie może się  pogodzić i szuka córki, Rebecka stara się pogodzić ze stratą i układać życie na nowo. W książce trochę panuje chaos. Raz akcja przenosi się do czasów, gdy Emme była malutka, później znowu do teraźniejszości. Ale myślę,  że ten chaos jest celowy, ukazuje właśnie ten stan, przeróżne emocje jakie targają rodzicami zaginionej dziewczyny.

W powieści dużo jest opisów Majorki, piękne plaże, bary, wille. Ale też bieda, slumsy, bezdomni, narkotyki, mafie, handel ludźmi, prostytucja. I cały czas panujący okropny upał. Majorka, wyspa kontrastów. Raj albo piekło na ziemi. 

Na początku książkę troszkę trudno się czyta, ale później można wczuć się w klimat i czytanie staje się przyjemnością. Czy Timowi uda się w końcu odnaleźć córkę? Przekonajcie się sami czytając tę powieść:)  

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Rebis

Pozdrawiam




Komentarze

SEJF

:)