"Wschody i zachody słońca"
"Słońce codziennie wschodzi i zachodzi. Codziennie. Dziś też. I jutro też je zobaczysz. Więc nie ma końca świata, rozumiesz? I nie będzie go, dopóki słońce wstaje i zachodzi. Ono jest zawsze, gdziekolwiek ty byś nie był i cokolwiek by się u ciebie nie działo. Możesz płakać albo się śmiać. Możesz żałować, tęsknić lub się bać. Ale dopóki widzisz słońce, możesz być pewien, że koniec świata jeszcze nie nadszedł"
Małgosia ma poukładane życie singielki i w tym życiu za dużo się nie dzieje. Pracuje w szkole, ma stabilizację, praca zapewnia jej bezpieczeństwo. Do czasu. Małgosia z dnia na dzień zostaje zwolniona dyscyplinarnie. Pozostaje bez pracy i bez żadnych perspektyw, a za niedługo czeka ją rozprawa w sądzie. Przeszukując ogłoszenia o pracę trafia na takie, które wydaje się interesujące. Jest poszukiwana opiekunka do osoby starszej, w Sopocie. Zarobki na rękę to 4000 zł plus zakwaterowanie i wyżywienie. Dziewczyna zgłasza się i zostaje przyjęta. Pakuje się i wyjeżdża do Sopotu. Do obowiązków Małgosi należy dotrzymywać towarzystwa starszej pani, ale nie tylko. Jej zadaniem jest również pilnować, by w otoczeniu Hanki nie znalazły się niewłaściwe osoby czyhające na spadek np. taki Robert. No właśnie kim jest Robert i jakie ma zamiary? A jeszcze w tym wszystkim Hanka prowadzi swoją własną grę i realizuje własny plan dotyczący wykorzystania pieniędzy.
W czasie czytania poznajemy historię Hanki, a jej historia rozpoczyna się w 1936 r. Dowiadujemy się o niezrealizowanych marzeniach, dramatach oraz o miłości, której nie mogła pokonać rozłąka, wojna ani czas.
Książka zaciekawia już od pierwszej strony, rozśmiesza ale też wzrusza do łez. Nie znajdziemy w niej sielanki ani banalnych romansów. Za to pokazuje, że życie nie zawsze jest takie jakbyśmy chcieli, ale też potrafi zaskakiwać:)
Książka jest jedną z lepszych, które czytałam i serdecznie polecam. A z pozostałymi książkami Aleksandry Tyl muszę się bliżej poznać.
Książkę miałam możliwość przeczytać dzięki wydawnictwu Prozami
pozdrawiam
Małgosia ma poukładane życie singielki i w tym życiu za dużo się nie dzieje. Pracuje w szkole, ma stabilizację, praca zapewnia jej bezpieczeństwo. Do czasu. Małgosia z dnia na dzień zostaje zwolniona dyscyplinarnie. Pozostaje bez pracy i bez żadnych perspektyw, a za niedługo czeka ją rozprawa w sądzie. Przeszukując ogłoszenia o pracę trafia na takie, które wydaje się interesujące. Jest poszukiwana opiekunka do osoby starszej, w Sopocie. Zarobki na rękę to 4000 zł plus zakwaterowanie i wyżywienie. Dziewczyna zgłasza się i zostaje przyjęta. Pakuje się i wyjeżdża do Sopotu. Do obowiązków Małgosi należy dotrzymywać towarzystwa starszej pani, ale nie tylko. Jej zadaniem jest również pilnować, by w otoczeniu Hanki nie znalazły się niewłaściwe osoby czyhające na spadek np. taki Robert. No właśnie kim jest Robert i jakie ma zamiary? A jeszcze w tym wszystkim Hanka prowadzi swoją własną grę i realizuje własny plan dotyczący wykorzystania pieniędzy.
W czasie czytania poznajemy historię Hanki, a jej historia rozpoczyna się w 1936 r. Dowiadujemy się o niezrealizowanych marzeniach, dramatach oraz o miłości, której nie mogła pokonać rozłąka, wojna ani czas.
Książka zaciekawia już od pierwszej strony, rozśmiesza ale też wzrusza do łez. Nie znajdziemy w niej sielanki ani banalnych romansów. Za to pokazuje, że życie nie zawsze jest takie jakbyśmy chcieli, ale też potrafi zaskakiwać:)
Książka jest jedną z lepszych, które czytałam i serdecznie polecam. A z pozostałymi książkami Aleksandry Tyl muszę się bliżej poznać.
Książkę miałam możliwość przeczytać dzięki wydawnictwu Prozami
pozdrawiam
Komentarze
Prześlij komentarz