Czego nikt ci nie powie o byciu blogerem - trzy rzeczy, które skutecznie zniechęcają do blogowania

Blogowanie to fantastyczna przygoda, uczy wielu rzeczy, można poznać ciekawe osoby, trafić na fajną współpracę. Ale też uczy cierpliwości i systematyczności. Znam ludzi, którzy chętnie założyli blogi, ale po paru wpisach zrezygnowali. Liczyli na duże zainteresowanie swoim blogiem, na dużo komentarzy, duże statystyki. Niestety to tak nie jest, to mozolna praca i nie każdy nadaje się na blogera. Dzisiaj chciałam napisać o rzeczach, które mogą zniechęcić do blogowania nawet tych najwytrwalszych;

- mała ilość komentarzy pod postem - wiem jak to zniechęca, kiedy siedzi się nad wpisem dosyć długo, dopieszcza się go, dodatkowo wstawia super zdjęcia, publikuje i ...cisza. 
- spadające statystyki - czasami tak jest, że im dłużej pracuje się nad blogiem tym statystyki są niższe, jak zawiesiłam bloga statystyki znacznie podskoczyły. Od czego to zależy? nie wiem, teraz staram się tym nie przejmować:)
- brak pomysły na wpis - niestety to dopada chyba każdego. Trochę czasu minęło, przydałoby się coś napisać, a w głowie pustka. Teraz wiem, że nie można robić nic na siłę, warto odpuścić, poczekać, pójść na spacer, rozejrzeć się dookoła. Wena lubi pojawić się w niespodziewanym momencie, warto zaczekać:)

Miałam kryzys w blogowaniu. Chciałam nawet bloga usunąć, ale zawiesiłam tylko na jakiś czas. Kryzys minął, a ja wróciłam i cieszę się, że blog nadal istnieje. Uczę się nie martwić małą ilością komentarzy, statystykami, posty piszę wtedy kiedy mam na to ochotę. A jak przyjdzie kryzys to przeczekam, odpocznę i wrócę:)


wpis bierze udział w wyzwaniu u Uli
A co Was zniechęca do blogowania i jak sobie z tym radzicie???

Komentarze

  1. tak to juz jest z blogowaniem ,ale nic na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem Ciebie moja droga! Również prowadzę bloga i mam podobne odczucia. Fajnie jest móc czytać komentarze blogowiczów i zachwycać się punkcikami, które dają. No niestety nie zawsze tak jest. Też czasem mnie to zniechęca i sprawia, że myślę o zaprzestaniu blogowania. Jednak uważam, że przede wszystkim jest to moja cudowna pasja, kocham ludzi lubię mieć relacje, więc idę do przodu bez względu na wszystko. Spełniam się, nawet jeśli pod postem jest brak komentarzy to ja wierzę, że są ludzie którzy go czytają. Moje wewnętrzne przekonanie uspokaja mnie i daje mi tę pewność. Głowa do góry, nie rezygnuj!!! Zapraszam do siebie http://zyciecudem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to łatwa i prosta droga, ale jakże przyjemna;)

    OdpowiedzUsuń
  4. doskonale wiem o co chodzi. Ja bloga traktuje jako odskocznie i jeśli nie mam czasu siły ani ochoty na wpis to on się nie pojawi. Dlatego nie przejmuje się że mam jeden wpis na miesiąc. Blog jest dla mnie, nie ja dla bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero od niedawna prowadzę bloga, ale już zauważyłam jak dołujący potrafi być tekst "O komentarzy" pod tekstem. Natomiast, gdy pojawi się chociaż jeden to już mam motywacją do dalszej pracy ;)
    A to czego nie wiedziałam o blogowaniu, to duża ilość poświęconego czasu! Dopóki tylko je czytałam, a nie pisałam własnego, tak naprawdę nie wiedziałam, ile czasu zajmuje znalezienie odpowiednich zdjęć, czasem muzyki, napisanie czegoś " z serca"
    A Tobie życzę mało blogowych kryzysów i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam bloga od pół roku, ale to co mówisz to prawda- mnie komentarze i dobre opinie bardzo motywują, co chyba oczywiste. Blogowanie jednak szalenie wciąga i ciągle chcę się uczyć czegoś nowego- tak jest np. Ze zdjeciami na bloga czy udoskonalaniem szablonu. Pozdrawiam :-)
    P.s. Bardzo sympatyczny kubek na zdjęciu! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli bloga traktuje się jako rozrywkę to mała ilość komentarzy nie jest taka straszna chociaż na pewno to demotywuje...
    Ja ostatnio nie mam czasu na bloga...niestety...no, ale praca ważniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie mała ilość komentarzy także zniechęca :( Nie wiem czemu tak jest, ja sama staram sie być aktywna na blogach, które mnie interesują. No ale różnie to bywa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi blogowanie sprawiało bardzo dużą przyjemność, ale po pewnym czasie okazało się, że nie mam na nic czasu i ponieważ był to blog szyciowo-rękodzielniczy ostatecznie nie miałam o czym pisać, bo nic nie tworzyłam. Powoli odbijam się od dna, ale nadal to za mało. Nadrabiam komentowaniem u innych bardziej aktywnych blogerek :):) Może jeszcze do tego wrócę. Choć tak na marginesie powiem, że bardzo mnie cieszyły wyższe odwiedziny na blogu i komentarze. Ale fiksacji na tym punkcie nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. o tak każdego to dopada ale co zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ostatnio zniechęca nawał obowiązków i związany z tym kompletny brak czasu dla siebie... Nie mam czasu na przeglądanie innych blogów, nie mówiąc już o pisaniu czegokolwiek u siebie... Eh ja się wali to od razu wszystko dookoła :-(

    OdpowiedzUsuń
  12. A no właśnie nic na siłę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nic na siłę...
    Akurat pomysłów to mam tysiące, gorzej z czasem, ale i tak 330 postów w czasie 2 lat i 4 miesięcy to duza liczba!
    Choćby jedna osoba to czytała, to i tak warto!

    OdpowiedzUsuń
  14. Spadajace statystyki to rzeczywiscie problem, ja przez wiele miesiecy mialam statystyki na tym samym poziomie, choc stale dorzucalam nowe wpisy, gdy w koncu cos drgnelo mi w statystykach, "dostalam skrzydel". Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  15. Dwa pierwsze przypadki mi nie straszne, ale czasem omijam dni publikacji z braku weny. Najczęściej jednak bywa tak, że jestem w rozjazdach i nie mam kiedy na spokojnie skupić myśli.

    OdpowiedzUsuń
  16. Słusznie :)
    Mnie zniechęca brak weny - siedzę, patrzę w monitor - i nic. A przecież coś napisać trzeba.
    Jak już się w końcu nauczyłam, że nie "muszę", ale "chcę", jest mi dużo lepiej :)
    Do statystyk prawie nie zaglądam, ale muszę przyznać, że każdy pozytywny komentarz bardzo mnie motywuje :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój blog, moja odskocznia od codzienności, moje kilka minut sam na sam ze sobą.
    Nic nie muszę, nic na siłę, nic że nie pojawia się nic nowego, będzie potrzeba będzie wpis
    Dlatego "brak ruchu" czy też komentarzy nie dołuje mnie, nie rwę włosów z głowy. A każdą wizytę u mnie i każdy komentarz staram się opatrzyć odpowiedzią, no skoro ktoś zadał sobie trud aby napisać do mnie podziękuję mu za to. Oczywiście też w czasie kiedy mogę :-)))

    OdpowiedzUsuń
  18. No tak. Nic na siłę, bo będzie tylko gorzej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie na szczęście mała ilość komentarzy na początku nie zniechęciła. Jedynie zmotywowała do tego, żeby się dowiedzieć jak to robią inni, żeby ktoś u nich komentował. I udało się! W końcu pod każdym wpisem pojawia się kilak wypowiedzi. :) Nie zawsze dużo, ale zawsze satysfakcjonująco i przyjemnie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem blogerką od 3 lat. Wszystko to przeszłam, ale nadal bloguję i sprawia mi to wielka przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  21. nie wyobrażałam sobie, że są ludzie którzy się przejmują takimi drobnostkami.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nas nigdy jakoś nie zniechęcała mała liczba komentarzy, bo założyłyśmy sobie, że ciężką pracą i wytrwałością osiągniemy sukces, więc nas to jedynie motywowało. Nie da się jednak zaprzeczyć, że smutne jest, jak wchodzimy na blogi, tam świetne wpisy i zero reakcji.

    OdpowiedzUsuń
  23. To fakt, brak komentarzy niesamowicie dołuje i sprawia, że czasami się zastanawiam, po co piszę, czy może nieciekawie i czy sens prowadzić dalej bloga. Nie chcę pisać o wszystkim, bo gdzieś w głowie zostaje myśl, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Wiem, że trudne jest prowadzenie jednego tematu, dlatego stwierdziłam, że ograniczę się do 2-3, może dzięki temu będzie mi łatwiej.
    Ale cierpliwie tworzę. I staram się. Oby to komuś radość sprawiło tak samo, jak i mnie :-)

    Pozdrawiam, Gosia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

SEJF

:)