Gdy zamknę oczy

 Marcel Moss nie raz potrafi zaskoczyć. Książka "Gdy zamknę oczy" to łagodna wersja autora:) A przyznaję, że ten łagodniejszy Marcel podoba mi się bardziej. Zauważyłam, że ostatnio w jego książkach nie ma już aż tak dużo przemocy, wulgaryzmów, a historie wcale nie tracą na swojej jakości. Tym razem mamy new adult, a cała akcja nie toczy się w Liceum Freuda, ale w Ameryce. 

Opis Wydawcy:

Tragiczny wypadek i śmierć siostry burzą uporządkowane życie nastoletniej Beverly. Dziewczyna walczy nie tylko z poczuciem winy, ale i z traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Gdy tylko zamyka nocą oczy, słyszy pisk opon i krzyki swojej siostry.
Cztery lata później Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Bliscy wierzą, że zmiana otoczenia i nowe znajomości pozwolą jej wreszcie ruszyć naprzód. Ona wie jednak, że to nie wystarczy, by mogła spokojnie spać.
Wkrótce dziewczyna poznaje tajemniczego Viana, który oferuje jej pomoc. Beverly doświadcza przy nim rzeczy, których wcześniej nawet nie umiała sobie wyobrazić. Zaczyna też wierzyć, że dzięki chłopakowi uda jej się otrząsnąć z żałoby i odzyskać spokój ducha.
Beverly stopniowo angażuje się w znajomość z Vianem. Z czasem odkrywa jednak, że nowy przyjaciel nie jest osobą, za którą się podaje, a jego świat skrywa wiele zagrożeń. W pewnym momencie jest już jednak za późno na ucieczkę...

 

Narratorem w książce jest Beverly, która właśnie zaczyna studia. Od razu wiemy, że przed laty przeżyła traumę kiedy straciła siostrę. Studia, nowe miejsce, nowe znajomości. Dziewczyna walczy z bezsennością i w desperacji prosi o pomoc chłopaka z internetu o pseudonimie Książę. Od tego czasu nic w jej życiu nie będzie już takie samo.
Muszę przyznać, że nie słyszałam nigdy o czymś takim jak świadomy sen. Dla mnie to była totalna nowość. Beverly zaczyna praktyki okultystyczne i daje się wprowadzić do świata Księcia. Sam mężczyzna jest postacią bardzo tajemniczą. Trudno rozgryźć czy negatywną czy pozytywną. Ja bym bardziej obstawała za tą pierwszą. Z historii możemy dowiedzieć się bardzo dużo o tym jak wprowadzić się w świadomy sen, jak ćwiczyć, żeby osiągnąć doskonałość w tej dziedzinie. Moim zdaniem te praktyki są bardzo niebezpieczne i uważam, że trzeba trzymać się od nich z daleka, bo często lubią wymknąć się spod  kontroli i przejąć kontrolę nad naszym życiem. Beverly nie raz się o tym przekonała. W pewnej chwili nie widziała, co jest prawdą, a co snem.
Głowna bohaterka jest postacią trochę naiwną. Ciągle chodzi po imprezach co kończy się spiciem do nieprzytomności, a potem silnym kacem. Jakoś nie wzbudziła mojej sympatii. Czasami sama nie wie czego chce. Książka kończy się tajemniczo i czytelnik może tylko domyśleć się jak dalej potoczą się losy Beverly i jej mrocznego Księcia. 
Powieść dobrze i szybko się czyta. Jest tajemnicza, czasami trochę monotonna, chodzi mi o te ciągłe imprezy i przemyślenia bohaterki. Ale ogólnie jest ok i jeśli jesteście ciekawi tego czym jest ten cały świadomy sen to warto sięgnąć po tę książkę. 

Dziękuję Wydawnictwu Filia za możliwość jej przeczytania

Pozdrawiam




współpraca recenzencka


Komentarze

SEJF

:)