Ostatnie dni w Berlinie
Co to była za książka. Po jej skończeniu miałam uśmiech na twarzy, chociaż historia nie należy do miłych, łatwych i przyjemnych.
Miłość i nadzieja są potężniejsze niż nienawiść i gniew.
Claudia jest żoną dowódcy SS, człowieka wpływowego, dzięki któremu ma dużo przywilejów. Nie kocha swojego męża, ale wyszła za niego za namową swojej matki. Kobieta jest w tym wszystkim zagubiona, widzi co dzieje się w jej ojczyźnie. I popiera nazistów, przecież chcą dobrze dla jej kraju, ale coś jej nie daje spokoju. Przypadkowe spotkanie z przystojnym Hiszpanem wywraca jej życie do góry nogami. A kobieta z czasem przechodzi metamorfozę.
Krista, młoda Niemka, zaręczona z Jurijem. Kobieta mądra, skromna i wierna swoim przekonaniom. Nienawidzi nazistów i nie może spokojnie patrzeć na to co dzieje się w jej kraju. Bezgranicznie kocha swojego narzeczonego, ale nie może zostać jego żoną. W Niemczech według prawa, może wyjść za mąż tylko za Niemca czystej krwi i rodzić dzieci na chwałę Hitlerowi.
Dwie kobiety kochające tego samego mężczyznę. Niemcy, którzy nie popierają nazistów, zwykli ludzie postawieni przed trudnymi wyborami. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem i komu tak na prawdę można ufać? A wszystko dzieje się w najokrutniejszym okresie w historii.
W powieści jest przedstawione życie zwykłych ludzi w tych niezwykle trudnych czasach. Czasach niepewnych, pełnych strachu i cierpienia. Podczas czytania książki można się wzruszyć, uronić nie jedną łzę, ale też uśmiechnąć. Bo przyjaźń i miłość zawsze wygrywa, obojętnie w jakich czasach przyjdzie nam żyć.
Książka jest pokaźnych rozmiarów, prawie 600 stron, ale przez tę powieść się płynie. Nie można się od niej oderwać. A losy bohaterów stają się bardzo bliskie. Książkę bardzo polecam, a za możliwość jej przeczytania dziękuję Wydawnictwu Filia.
Pozdrawiam
Komentarze
Prześlij komentarz