Chillbox walentynkowy - co tym razem znajdowało się w pudełku?

Zrobiłam sobie przerwę od tych boxów, ale znowu zatęskniłam. Takie pudełko na prezent walentynkowy to dobry pomysł, więc takowy prezent sobie sprawiłam. Tym razem w pudełku znalazłam:


1. Olejek zapachowy różany. Do kominka będzie w sam raz!
2. Woda różana - bardzo lubię hydrolaty więc i ten na pewno zużyję. Jest to produkt organiczny i wegański:)


 3. Przyprawa z Chabrem Love Nature - z tej przyprawy może nie do końca jestem zadowolona, ale też się przyda.


4. Odżywczy eliksir do ciała żurawina Mokosh - cieszę się, że kolejny produkt z tej firmy jest w pudełku, a muszę Wam napisać, że pachnie obłędnie! 


 5. Gąbka konjac - naturalna gąbka wytworzona z korzeni rośliny Konjac. Nadaje się do czyszczenia skóry, bez sztucznych barwników. Nigdy nie używam takich produktów więc z przyjemnością będę mogła przetestować. 
6. Chusteczki pielęgnacyjne do cery wrażliwej Bioderma - takich chusteczek nigdy dość, jeden minus to taki, że mają krótką datę ważności, do marca:( 


7. Mus do mycia twarzy Laq


 8. Maseczka na celulozowej płacie


 9. I kosmetyk zamiast książki kremowy żel pod prysznic mleko migdałowe i miód The Body Shop. Kosmetyk wydaje się fajny i ładnie pachnie, ale trochę żałuję, że nie zamówiłam wersji z książką. Chillbox bez książki taki niepełny się wydaje. 


Tak prezentuje się lutowe pudełko. 9 produktów, wszystkie znajdą zastosowanie, ale następnym razem jednak wezmę książkę:)
Jak oceniacie zawartość?

Pozdrawiam

Komentarze

SEJF

:)