Jak dobrze mieć sąsiada. Ale czy na pewno?

Dobry sąsiad jest na wagę złota. I domu przypilnuje podczas naszego wyjazdu, i kwiatki podleje, a nawet zaopiekuje się naszym zwierzakiem. Do dobrego sąsiada przyjemnie jest wpaść na kawę, krótką pogawędkę, dobry sąsiad zawsze pożyczy soli, cukru i itd. Tak, dobry sąsiad jest na wagę złota, ale jak wybieramy nasz wymarzony dom, albo kupujemy wymarzone mieszkanie np, mieszkania na sprzedaż w Sosnowcu  to sąsiadów sobie nie wybieramy. I różnie w życiu bywa, i nie zawsze da się z sąsiadami dogadać, a czasami mogą być prawdziwym utrapieniem. 



Jak mieszkałam w bloku to wiadomo, sąsiedzi byli wszędzie. I niekoniecznie tacy, do których można wpaść na kawę. Była i patologiczna rodzina z dwójką małych dzieci. Często słychać było pijackie awantury. Był też sąsiad, który po pijaku  nie mógł wejść na górę i często wybierał miejsce do spania na naszej wycieraczce. Do jednego sąsiada przyszli rano antyterroryści, był podejrzany o handel narkotykami. Nie brakowało też wścibskich sąsiadek zalegających od rana ławeczki przed blokiem. A i imprezy nocne za ścianą też się zdarzały. Może to właśnie z tych powodów miałam dość mieszkania w bloku i marzył mi się jednorodzinny dom. 

Teraz mieszkam w domu i za nic na świecie nie wróciłabym znowu do bloku. Sąsiedzi są ok, a najważniejsze, że nie mam nikogo za ścianą.

Macie jakieś niemiłe zdarzenia z sąsiadami? Jak to wygląda u Was?

Pozdrawiam

Komentarze

SEJF

:)