Kosmetyki brązujące Mokosh - czy warto???

Kiedyś na blogu pisałam o kosmetykach, jakich nie lubię używać. Do tej listy mogę jeszcze dodać samoopalacze i przeróżne balsamy brązujące. Kiedyś używałam samoopalaczy. Zawsze denerwował mnie ich zapach i smugi jakie często pojawiały się na ciele. I ten okropny, nienaturalny marchewkowy kolor. Dlatego zniechęciłam się bardzo do takich kosmetyków. I jak w boxach kosmetycznych trafiły mi się brązujące kosmetyki, nie byłam zadowolona. Ale tak to jest z tymi boxami, zamawia się na własną odpowiedzialność. 



Pierwsze wrażenie po użyciu tych kosmetyków to przepiękny zapach pomarańczy z cynamonem. Nie mają nic wspólnego z typowymi samoopalaczami. Balsam brązujący stosowałam na twarz i po kilku dniach miałam śliczny, naturalny kolor, bez żadnych smug. A rozświetlający eliksir do ciała bardzo szybko się wchłania, delikatnie rozświetla skórę i dobrze nawilża. Można stosować go samodzielnie albo dodać kilka kropel do balsamów lub peelingów. I oczywiście pozostawia prześliczny zapach. Myślę, że w lecie będzie idealny do podkreślenia opalenizny:)



Z tych kosmetyków jestem bardzo zadowolona, ale i tak raczej nie przekonam się do innych kosmetyków brązujących. Chyba, że macie jakieś wypróbowane i możecie coś polecić. Lubicie używać takich kosmetyków?

Zawsze uważałam, że głupotą jest używać samoopalaczy. Ale co jak co, chyba jedną z największych głupot jest wsiadanie po alkoholu za kierownicę. Przez to naraża się nie tylko swoje życie, ale też życie innych. Jakby wszyscy stosowali się do zasady:" Piłeś? Nie jedź!" to o ile byłoby mniej wypadków. A jak ktoś nie jest pewny czy może rano, po imprezie prowadzić to zawsze lepiej to sprawdzić. Od tego są alkomaty. Zawsze lepiej mieć taki w samochodzie i sprawdzić dla spokoju sumienia:)

Pozdrawiam

Komentarze

SEJF

:)