Tonąc w morzu krwi
Kiedy ślady znikają, a świadkowie milczą, jedyną odpowiedzią staje się zło...
Dzisiaj recenzja kolejnej książki Ludwika Lunara. Książkę "Tańcząc na prochach zmarłych" bardzo dobrze wspominam, dlatego ucieszyłam się, że poznam dalsze losy bohaterów. Daria Tyszka oraz Edward Sokulski powracają. Tym razem ta para ma do rozwiązania zagadkę z Archiwum X z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Wtedy właśnie znikła w tajemniczych okolicznościach cala rodzina Albrechtów. Tajemnica nie została rozwiązana przez ponad trzydzieści lat. Jak poradzi sobie z tym wszystkim dwójka funkcjonariuszy? Dokąd zaprowadzi ich śledztwo?
Jak to bywa w książkach autora, dużo się dzieje. Jest dużo wątków, dużo postaci, zagadek, zwrotów akacji. Tajemnica goni tajemnicę, a śledztwo wydaje się nie do rozwiązania. Żeby tego było mało, Tyszce i Sokulskiemu ktoś depcze po piętach. I nasuwa się pytanie: ile policjanci będą gotowi poświęcić by, odkryć prawdę? Czy jej odkrycie jest warte takiej ceny?
Kryminał jest bardzo dobrze napisany. Zakończenie zaskakuje, a autor widać nie powiedział ostatniego słowa i seria będzie kontynuowana. Jednak znalazłam dwa minusy. Tak jak poprzednia, książka jest dużych rozmiarów. Ponad 500 stron śledztwa. I znowu tego wszystkiego jest troszkę za dużo, trzeba się skupiać, żeby nie pogubić się w historii, a śledztwo czasami się dłuży. Na plus to dość krótkie rozdziały, dzięki którym dobrze się czyta .
Kolejny minus to relacje między Tyszką, a Sokulskim. W pierwszej części było ok, w tej Tyszka denerwowała mnie okropnie. Ciągle warczała na swojego partnera, dogryzała mu, pokazywała złość. On ją chciał chronić, ona syczała ze wściekłości. Nie było między nimi takiej policyjnej chemii między partnerami jaką można poczuć w innych książkach tego typu. Coś tu ewidentnie nie zagrało:(
Pomimo tych minusów jestem ciekawa dalszych losów tej dwójki. Przeczytania kolejnej części nie odmówię:)
Znacie książki tego autora?
Pozdrawiam
wpis powstał przy współpracy z Wydawnictwem Filia
Komentarze
Prześlij komentarz