Dom pod kasztanem - lubicie obyczajówki?
Lubię czytać obyczajówki. Są taką miłą odskocznią od kryminałów i thrillerów. Zadaniem takich książek jest nas otulić, uspokoić i sprawić, że czas z nimi spędzony nie będzie nudny tylko relaksujący. Obyczajówka chociaż czasami przewidywalna to nie może być nudna. W żadnym wypadku! Niestety nie zawsze tak jest.
Książką "Dom pod kasztanem" wydaje się spełniać te wszystkie warunki. Okładka jest przecudna i aż chce się tę książkę wziąć do ręki i sprawdzić jaką historię w sobie zawiera. Jaki jest ten "Dom pod kasztanem"?
Zuzia, studentka polonistyki, musi porzucić swoje wakacyjne plany, gdy dowiaduje się o chorobie babci. Wraz z rodzicami wraca do ich rodzinnego domu w podkarpackim miasteczku, by zająć się dziadkami.
Po śmierci babci Zuzia postanawia zostać w starym domu pod kasztanem by zaopiekować się dziadkiem i lepiej poznać historię swojej rodziny. Dołącza do niej przyjaciółka Walerka, wspólnie włączają się w życie lokalnej społeczności, przeżywają pierwsze miłości i podejmują ważne życiowe decyzje.
Opowieść, która pokazuje jak trudne wydarzenia mogą dać początek czemuś nowemu, niezwykłemu i pięknemu.
Bardzo lubię w książkach, kiedy akcja toczy się na wsi. Kiedy główna bohaterka porzuca miasto i właśnie na wsi odnajduje swoje szczęście. Tak też było w tym przypadku. To duży plus tej książki. Historia dzieje się na podkarpackiej wsi oraz w małym miasteczku. Ciekawe opisy przyrody dają nam możliwość dobrze poczuć ten klimat i polubić mały dom pod kasztanem.
Książka jest spokojna, jak to na obyczajówki przystało. Ale uważam, że za spokojna. W sumie to nie ma tam żadnego zaskoczenia. Wszystko takie przewidywalne i idealne. Pomijając śmierć babci głównej bohaterki oraz niezdany egzamin, nie ma więcej dramatów.
Zuzia czasami mnie drażniła. Zachowywała się jak dziecko, a okazywanie zazdrości swojemu ukochanemu było wręcz śmieszne i dziecinne. Bardziej polubiłam Walerkę. Ona wprowadzała trochę więcej życia do powieści. Chętnie przeczytałabym jej dalsze losy.
Jeszcze jeden mały plusik jaki znalazłam w powieści to więzy rodzinne. Zuzia miała bardzo dobry kontakt z rodzicami, zawsze mogła na nich liczyć. W rodzinie siła:)
Książkę czyta się błyskawicznie. Jak dla mnie to za mało się w niej działo i miejscami było trochę nudno. Taka lekka książka na wiosenne popołudnie:)
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia.
Lubicie obyczajówki? Jakich macie ulubionych autorów?
Pozdrawiam