Lubię biżuterię, ale ...

Lubię biżuterię, ładną, niespotykaną, delikatną. Kolczyki, pierścionki, bransoletki, naszyjniki. Lubię podziwiać, oglądać, lubię biżuterię, ale u kogoś. U siebie stawiam na minimalizm. Do szczęścia wystarczają mi tylko kolczyki srebrne. Uszy przekułam w wieku 10 lat. Bardzo chciałam nosić kolczyki jak moje koleżanki. Strasznie mi się podobały, ale zawsze był ten strach przed przekuciem uszu. Zdecydowałam się na to, bo bardzo chciałam, ale jestem przeciwna przekuwaniu uszu niemowlakom. Bez sensu jest zadawanie niezrozumiałego bólu tak małym dzieciom. 



Z biżuterią różnie eksperymentowałam. Nawet trochę zrobiłam kolczyków metodą decoupage. 
Lubię chodzić po jarmarkach i podziwiać biżuterię ręcznie robioną. Czasami też coś kupię, mam trochę biżuterii w różnych pudełkach, ale jej nie noszę. Jakoś nie czuję takiej potrzeby. 
Ostatnio znowu zabawiła się w artystkę i poeksperymentowałam trochę z koralikami. Zrobiłam kilka bransoletek. W sumie to nawet ciekawe zajęcie. Bardzo odpręża, pobudza kreatywność. Ale przekonałam się, że to nie jest zajęcie dla mnie. Trochę brakuje mi do tego cierpliwości, więc już wiem, że projektantką biżuterii nie zostanę:) 



Lubię biżuterię, mam jej trochę, lubię, ale nie noszę.

Lubicie nosić biżuterię, czy też lubicie ją, ale u kogoś?

Pozdrawiam

Komentarze

SEJF

:)