Apteka marzeń
"Apteka marzeń" to książka, która porusza bardzo ważną ale też trudną tematykę. Powieść na taką nie wygląda i po okładce może się wydawać, że historia w niej zawarta jest lekka i przyjemna. Nic bardziej mylnego. O czym jest ta historia?
Książka opisuje historię, która kiedyś wydarzyła się naprawdę. Mała Ola z powodu złego samopoczucia trafiła do szpitala. Diagnoza zwaliła rodziców z nóg: neuroblastoma, guz, przerzuty, krwotok, ból, onkologia, przeszczep, chemia, szpital, nowotwór, czas. Tyle wyrazów zdołała zapamiętać matka ze słów lekarza. Od tego czasu życie Magdaleny zmienia się diametralnie. I marzy tylko o jednym, żeby jej córka, Ola, była zdrowa.
Nawet nie wyobrażam sobie co muszą czuć tacy rodzice. Ile bólu, cierpienia i strachu musi im towarzyszyć bez przerwy. Badania, leczenia, czekanie na wyniki, nadzieje, a potem załamanie. Upadek i... trzeba wstać od nowa. I tak miesiąc za miesiącem. Bo nadzieję jakąś trzeba mieć prawda? Nawet do samego końca...
Autorka przedstawia walkę rodziców o życie dziecka. Walkę matek zamkniętych razem ze swoimi dziećmi w szpitalnych murach. Matek, które śpią na karimatach, myją się w umywalce szpitalnej, są przy małym pacjencie cały czas. Robią dobrą minę do złej gry, jednak kiedy nikt nie patrzy wyją z rozpaczy i bezsilności. A potem podnoszą się, obmywają twarz i idą dalej walczyć. Bo warto, bo nadzieja umiera ostatnia.
"Apteka marzeń" to książka wobec której nie można przejść obojętnie, bo jak pojawia się rak to choruje na niego cała rodzina. Bez wyjątku.
Jak skończy się historia Oli? Czy będzie miała szczęśliwe zakończenie? Przeczytajcie koniecznie.
Miałam okazję przeczytać tę książkę dzięki współpracy z Wydawnictwem Purple Book.
Pozdrawiam
współpraca recenzencka
Komentarze
Prześlij komentarz