Wszystkie winy mojej matki
Trochę mnie tu nie było, ale wakacje rządzą się własnymi prawami. A dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, która niedawno miała swoją premierę. "Wszystkie winy mojej matki" M.M.Perr. Autorkę znamy z serii kryminałów z podkomisarzem Robertem Lwem. Dodam, że wszystkie książki przeczytałam z zapartym tchem i czekam na kolejne. A jak autorka odnalazła się w powieści obyczajowej?
Opis wydawcy:
Zu, wielka krakowska artystka, trafia w ciężkim stanie do szpitala. Nikt nie wie, co robiła wcześniej i dlaczego ma rany na dłoniach.
Do szpitala przyjeżdża jej córka, z którą Zu nie widziała się przez dziesięć lat.
Gdy Gabriela była małą dziewczynką, nagle z jej życia zniknął ojciec. Musiała wtedy szybko dorosnąć i w przeciwieństwie do matki – stąpać twardo po ziemi. Kiedy jako dorosła kobieta wraca do Krakowa, zastaje swój rodzinny dom w rozpaczliwym stanie. Dawno niewidziane wnętrza i przedmioty sprawiają, że bolesne wspomnienia zasypują jej myśli i serce. Próbując uprzątnąć dom, kobieta odkrywa makabryczną tajemnicę skrywaną przez stare mury.
Czy Gabriela i Zu będą chciały odbudować relacje zerwane wiele lat wcześniej? Czy dramatyczna historia z przeszłości, która położyła się cieniem na życiu obu kobiet, może stać się nicią łączącą na nowo matkę i córkę?
Komentarze
Prześlij komentarz