Confessio - Zło ma wiele twarzy

 Lubicie debiuty? Ja lubię, chociaż czasami podchodzę do nich bardzo ostrożnie. Wiadomo, z tym to różnie bywa. Ale czasami zdarzają się bardzo miłe niespodzianki. Tak jak w przypadku książki Confessio. 

"Zło ma wiele twarzy... Ona widziała je wszystkie."

 

Opis Wydawcy:

Czy człowiek, który dopuszcza się największej zbrodni i odbiera życie innemu, jest zawsze zły? Kim trzeba być, aby zamordować bezbronne i niepełnosprawne niemowlę?

Na te pytania usiłuje znaleźć odpowiedź prokurator, a jednocześnie matka samodzielnie wychowująca pięcioletniego syna z autyzmem, gdy staje przed koniecznością rozwiązania najtrudniejszej sprawy w swojej dotychczasowej karierze.
Dotarcie do prawdy nie stanowi jedynego problemu, z jakim musi się zmierzyć. Prześladuje ją trudna przeszłość, którą zagłusza lekami i alkoholem oraz szara rzeczywistość, na którą składa się żmudna terapia syna i walka o niezależność.
Czy ostatecznie uda się jej rozwiązać tę sprawę? A jeśli tak, jaką cenę będzie musiała za to zapłacić?

Wstrząsająca powieść napisana przez prokurator, która każdego dnia stawia czoła prawdziwemu złu.

MNOGOŚĆ I OKRUCIEŃSTWO AKTÓW PRZEMOCY, DO JAKICH CODZIENNIE DOCHODZI W POLSCE, JEST
ZATRWAŻAJĄCA.


Ta książka urzekła mnie swoją naturalnością. Nic nie jest przekoloryzowane. Spotykamy się z prawdziwymi emocjami, z beznadziejnością dnia codziennego, z płaczem oraz nadzieją. Główną bohaterką jest Paulina Wilczyńska, prokurator z wieloletnim stażem. Kobieta, która widziała już chyba w swoim życiu każde zło tego świata. Stawała oko w oko z najgorszymi zbrodniarzami. Może nam się wydawać, że jest silną i twardą kobieta. I taka jest - w pracy. Na co dzień to samotna matka niepełnosprawnego dziecka. Pięcioletniego dziecka z autyzmem. Autorka doskonale opisuje codzienność Pauliny. Począwszy od walki o wstanie synka z łózka, później przeprawa z ubieraniem, jedzeniem i odwożeniem do przedszkola. Jak czyta się takie rzeczy to dosłownie można się załamać. A to dopiero początek dnia. W pracy również nie jest łatwo, tym bardziej, że trafia się sprawa śmierci malutkiego chłopczyka, również niepełnosprawnego. Wszystko wskazuje na to, że mogła to być śmierć łóżeczkowa. Jednak sekcja stawia sprawę jasno - zabójstwo. Rozpoczyna się żmudne śledztwo, które Paulina przeżywa bardziej, ponieważ chodzi o niepełnosprawne dziecko. Kto mógłby chcieć śmierci chłopczyka? Podejrzanych jest kilku, zabójca tylko jeden.

Autorka tak doskonale oddała realia pracy prokuratora oraz matki z niepełnosprawnym dzieckiem, ponieważ ona sama jest prokuratorem i matką chorego dziecka. Chociaż opowieść jest fikcją, to jednak wiele wydarzeń zaczerpnęła z własnego życia, dlatego powieść jest taka prawdziwa. 

Książkę czyta się jednym tchem, ja przeczytałam w dwa dni. Nie można się od niej oderwać. Zakończenie może niektórych zaskoczyć. Ale mimo wszystko daje nadzieję. Bardzo chętnie przeczytałabym kolejne książki o pani prokurator. 

Książka jest debiutem, ale w ogóle się tego nie odczuwa. Jak debiut był taki dobry to już nie mogę doczekać się innych książek autorki! A Wydawnictwu Filia bardzo dziękuję za możliwość jej przeczytania:)

Pozdrawiam




współpraca recenzencka

Komentarze

SEJF

:)