Niedawno swoją premierę miała najnowsza książka Pauliny Świst "Sztauwajery". Nie miałam dotąd możliwości poznania książek autorki i jakoś mnie do nich specjalnie nie ciągnęło. Ale kiedy dostałam propozycję zrecenzowania najnowszej książki pomyślałam, że czas zobaczyć co ta autorka wypisuje. Tym bardziej, że jej książki cieszą się dużą popularnością.
Jak wypadło moje pierwsze spotkanie z Pauliną Świst?
Od Wydawcy:
Julia Czerny nie nadaje się do tych wszystkich gier i podchodów. Zawsze dobrze o tym wiedziała, dlatego nie zajęła się prawem karnym, a przejrzystym i jasnym prawem gospodarczym. W tej dziedzinie wszystko oparte jest na liczbach i dokumentach. I to ceniła w tej robocie najbardziej. I pewnie wiodłaby wyjątkowo spokojne życie, gdyby na jej drodze znów nie stanął on. Lucjan „Luca” Złocki – samiec alfa, zło w czystej postaci.
I teraz dopiero zacznie się prawdziwe życie. Przekonają się o tym nie tylko Julka, ale też Marcin, Zośka i Paulina. Wszyscy podejrzewali, że prędzej czy później przyjdzie pora by wyrównać rachunki z Lucą. Wyjątkowo mocne przeczucie podpowiada im, że ten moment nadszedł właśnie teraz. I że nieuniknionym jest, że ktoś pożegna się z życiem. Luca „uwzględnił to w kosztach” całej operacji. Planu, nad którym pracował połowę swojego życia…
Jako, że nie przeczytałam do tej pory żadnej książki autorki, trudno było mi się wkręcić w trzecią część serii " Paprocany". Po przeczytaniu kilku rozdziałów zaczęłam mniej więcej łapać o co chodzi. Główną bohaterką jest Julka Czerny wychowująca samotnie nastoletniego syna. Chłopak nie wie, kto jest jego ojcem, a Julia chętnie wymazałaby tego mężczyznę ze swego życia. Tylko, że on znowu staje na jej drodze, za sprawą właśnie jej syna. Czy Luca i Julka po tylu latach odnajdą się na nowo?
Książka składa się z krótkich rozdziałów pisanych z perspektywy przeważnie Julii i Lucjana. Ale też cofamy się w czasie do roku 1997. Krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się błyskawicznie. W powieści jest miłość, pożądanie, wątki sensacyjne. Dużo się dzieje, niektóre rzeczy można przewidzieć, czasami autorka zaskakuje. Jednak książka nie wpisała się w mój gust czytelniczy. Dlaczego?
Po pierwsze strasznie raziły mnie wulgaryzmy. Ogólnie nie przepadam za wulgarnym językiem w książkach. Rozumiem, że czasami bohater musi rzucić mięsem do podkreślenia emocji, sytuacji i to jest ok. Ale żeby tego było aż tyle? Co dwa zdania przekleństwo, rozdziały często zaczynały się od przekleństw. Ciężko czyta się takie książki przynajmniej dla mnie. Kolejny minus to wulgarne sceny erotyczne, często niesmaczne. To wszystko spowodowało, że moje spotkanie z autorką skończy się na tej książce. To tylko moje zdanie, bo wiem, że większość czytelników jest zachwycona tymi książkami. Ja nie jestem:(
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Znacie książki Pauliny Świst?
Pozdrawiam