Słońce w kieszeni
Ostatnio bardzo brakuje mi słońca. Te ponure dni dają w kość i już mi się marzy wygrzewanie się na słoneczku. Ale na to muszę jeszcze trochę poczekać. Na razie zadowoliłam się lekturą "Słońce w kieszeni" :)
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że nawet bardzo udane. Książka o kobietach, dla kobiet.
Donata prowadzi firmę pogrzebową, ale jest już tym trochę zmęczona. Dlatego zostaje instruktorką jogi śmiechu. Jej zajęcia skupiają różne kobiety z różnymi problemami.
Zuzanna trafia na jogę śmiechu przypadkowo i już zostaje, chociaż nie bierze w niej udziału. Jest skryta i nieufna. Jej zachowanie może trochę drażnić i jakoś nie polubiłam tej postaci, jednak jej przeszłość może ją trochę tłumaczyć. Pewnego razu w jej życiu pojawia się biały kot. To będzie początek jej przemiany i kruszenia murów, które przez lata zbudowała.
Marta, przyjaciółka Donaty, wspiera ją we wszystkim. Pisarka, która kiedyś utraciła miłość swojego życia i nie może się do tej pory po tym pozbierać.
Jest jeszcze Janeczka, Paula, Sylwia, Elwira. Ale cała historia skupia się na tych trzech pierwszych kobietach.
Autorka przedstawia kobiety dojrzałe, które coś już w życiu przeszły. Wychowały dzieci, rozwiodły się, ale jak w przypadku Donaty, chcą coś zmienić w swoim życiu i dać szansę sobie i miłości. Wyjść ze swojej strefy komfortu i zacząć czerpać z życia pełnymi garściami. Kobiety jak każda z nas, z wadami, problemami, ale też marzeniami. Bo tak naprawdę, to każda marzy o tym, żeby być kochana i akceptowana, a grupa, którą stworzyła Donata, zaspokaja te potrzeby.
Bardzo miło spędziłam czas z książką "Słońce w kieszeni". A Wydawnictwu MG dziękuję za możliwość jej przeczytania:)
Pozdrawiam
współpraca recenzencka