Świąteczny Chillbox - zrobiłam sobie prezent

 

 

Myślę, że każdy kto zamawia takie pudełka to spodziewa się w grudniowym pudełku czegoś wyjątkowego. Dlatego do grudniowych boxów podchodzimy bardzo wymagająco. Co tym razem znalazło się w grudniowych Chillboxie? 

Duży plus za świąteczną książkę, we wcześniejszych grudniowych edycjach książek świątecznych nie było. 


Kolejna rzecz z akcentem świątecznym to herbatka kompot świąteczny. Fajnie, że znalazła się w pudełku:)


Peeling do ciała pomarańcza i cynamon Soho Cosmetics. Peeling ładnie pachnie, dodatkowo jest bardzo dobrym zdzierakiem, zapach fajny akurat na ten świąteczny czas, 

 
Maska w płacie na bazie miodu. Czeka na przetestowanie. 


Balsam do rąk miniaturka, była też jeszcze miniaturka kremu do stóp, ale gdzieś mi się zawieruszyła przy robieniu zdjęć. I muszę przyznać, że gdyby to były produkty pełnowymiarowe to box byłby atrakcyjniejszy. 


I teraz wielki minus tej edycji. Gadżet w postaci opaski do włosów. Niby to ma być opaska świąteczna, ale ja nie widzę w niej nic świątecznego. Jakaś świeczka albo świąteczny kubek to byłoby idealnie. A tak jakoś mi ta opaska do niczego nie pasuje. 


Żel pod prysznic Make me bio. Pachnący pomarańczami:)


Wielofunkcyjny sztyft do twarzy i ciała Ala beauty. Tego kosmetyku jestem najbardziej ciekawa. Zwłaszcza, że moja skóra w okresie jesienno zimowym jest czesto przesuszona. 

 
Tak wygląda cały świąteczny box. Trochę brakuje mi tego czegoś, tego czegoś wyjątkowego. A przede wszystkim świątecznego gadżetu.  


Co myślicie o jego zawartości?

Wesołych i radosnych świąt przepełnionych spokojem i miłością:)

Pozdrawiam



3 powody, dla których warto zaopatrzyć się w ochraniacze do łóżeczka

 3 powody, dla których warto zaopatrzyć się w ochraniacze do łóżeczka

Jeżeli jesteś świeżo upieczonym rodzicem, prawdopodobnie nie potrzebujesz dodatkowych powodów, aby kupić swojemu dziecku wszystko co potrzebne, większość tego co może się przydać i jeszcze kilka rzeczy, które prawdopodobnie do niczego się nie przydadzą, bo były w promocji. Prawdopodobnie jednak poczujesz się spokojniej, mając powód, dla którego po raz kolejny uszczuplasz domowy budżet. Damy ci nawet 3 powody, dla których zakup ochraniacza do łóżeczka dziecięcego to dobra inwestycja. 



1. Ochraniacze do łóżeczka to gwarancja bezpieczeństwa

Szczebelki łóżeczka dziecięcego mają za zadanie chronić malucha przed wypadnięciem, jednak same w sobie są dość twarde. Dziecko, które kręci się w czasie snu, może łatwo nabić sobie guza. Zapobiec temu ma właśnie miękki ochraniacz. Pierwotnie był on zabezpieczeniem, które powstało po to, aby dziecko nie wsadzało głowy między szczebelki, jeśli więc masz stary model łóżeczka z szeroko rozstawionymi szczebelkami, koniecznie zadbaj o odpowiednią osłonę. Dodatkowo korzyścią z posiadania ochraniacza, jest ochrona przed przeciągami, więc nawet jeśli malec lubi zrzucić z siebie kołderkę, nie grozi mu przeziębienie. 

2. Ochraniacz do łóżeczka to spokojny sen dla ... rodziców

Nie oszukujmy się, rodzice często wpadają w paranoję i wszędzie widzą zagrożenie dla swojego malucha. Nawet jeśli dbasz o to, żeby otoczenie dziecka było maksymalnie bezpieczne i sprawdzasz każde zabezpieczenie po dwa razy, na pewno czasem zdarza ci się snuć czarne scenariusze i zaglądasz do łóżeczka, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Zamontowanie ochraniacza odejmie kilka pozycji z twojej listy obaw i być może sprawi, że ty też wreszcie spokojnie prześpisz noc. 

3. Ochraniacz do łóżeczka to ozdoba dziecięcej sypialni

Ochraniacze to praktyczne akcesoria, które przede wszystkim mają chroni malucha, ale podobnie jak większość elementów dziecięcej wyprawki, produkowane są w wielu różnych wersjach kolorystycznych i zdobione są uroczymi wzorkami. Jeśli ty także lubisz podziwiać takie rzeczy zajrzyj tutaj: https://store.miminu.pl/pl i przejrzyj galerię produktów. Na pewno znajdziesz coś co idealnie wpasuje się w wystrój sypialni twojego malucha. 



Wpis gościnny sponsorowany


Odżywka do włosów w kostce Love Bar

 Nigdy nie używałam szamponów w kostce, tym bardziej odżywki do włosów. I pewnie nigdy bym się na taką odżywkę nie zdecydowała. Ale znalazłam ją w jednym z boxów kosmetycznych więc z przyjemnością przetestowałam. Odżywka jest do włosów suchych i zniszczonych więc do moich idealnie się nadaje.


Od producenta:

Dbanie o Naszą planete sprawia, że jesteśmy piękniejszymi ludźmi. Dlatego LoveBar jest kostką miłości i troski. Kostka to nie mydło – to silnie skoncentrowany produkt. LoveBar = redukcja zużycia wody, 0% plastiku, , 0% skomplikowanej chemii, ale to 100% miłości do Ziemi. Odżywka w kostce LoveBar jest wysoce skoncentrowana, pełna naturalnych składników i olejków eterycznych, doskonale wypełnia mikouszkodzenia włosów sprawiając, że łatwo się rozszesują, pozostają miękkie i jedwabiste w dotyku. Zawiera 100% certyfikowany Olejek Arganowy, który wspomaga odżywianie i regenerację suchych, zniszczonych włosów, 100% naturalny olejek imbirowy pielęgnuje, odświeża i tonizuje skórę głowy. 100% Masełko Kakaowe delikatnie wypełnia mikrouszkodzania, sprawiając że włosy łatwo się rozczesują. 100% olejek z drzewa różanego działa aromaterapeutycznie sprawiając, że każdego dnia stajesz się piękniejszą wersją siebie. Idealny dla włosów suchych i zniszczonych.

SPOSÓB UŻYCIA
Nałóż odżywkę na zwilżone włosy delikatnie masując skórę głowy oraz włosy, pozostaw na 2-3 minuty, a następnie obficie spłucz. UWAGA: Tylko do użytku zewnętrznego, należy unikać kontaktu z oczami, jeżeli produkt dostanie się do oczu należy natychmiast dokładnie przepłukać je wodą.



Moja opinia:

W opakowaniu znajdują się dwie kostki odżywki, wyglądem przypominają mydło. Na umyte i mokre włosy rozprowadzam preparat. Odżywka pachnie bardzo delikatnie, delikatnie też się pieni. Nie ma problemu z rozprowadzeniem jej na włosach. Później zapach jest praktycznie nie wyczuwalny. Po umyciu włosy się bardzo dobrze rozczesują, nie są obciążone. Odzywka jest bardzo wydajna, po kilku użyciach kostka niewiele się zmniejszyła. Z tej odżywki jestem bardzo zadowolona, dodatkowym plusem jest to, że to produkt ekologiczny. Cena około 17 zł więc też nie jest taka wysoko, a produkt starcza na długo.


Używacie szamponów albo odżywek w kostkach?

***********************************************************************************

Często słyszałam, że stół to najważniejszy mebel w domu. I dużo w tym prawdy. Przy nim gromadzi się cała rodzina, nie tylko w święta. Duży wybór stołów i krzeseł znajdziecie w sklepie Sandow. Jeśli akurat czegoś szukacie to warto zapoznać się z ich ofertą:)

Pozdrawiam



Recenzja książki Lilia - jak to z tymi debiutami jest

 Do debiutów podchodzę bardzo ostrożnie. Z jednej strony jestem ciekawa tego jak ktoś poradził sobie z pisaniem swojej pierwszej książki. Zdaję sobie sprawę, że wydanie takiej książki to jest spełnienie marzenia. Wielka radość dla autora i też strach jak książkę odbiorą czytelnicy. Z drugiej strony przygotowuję się na to, że książka może nie zachwycić. Ale przecież są też takie przypadki, że debiuty były tak udane i autor postawił sobie tak wysoko poprzeczkę, że kolejne książki były ciągle porównywane do tej pierwszej i nie były już takie dobre. Na przykład B.A. Paris "Za zamkniętymi drzwiami". Aż trudno uwierzyć, że ta książka to debiut. A jednak kolejne książki wydane przez tę autorkę nie były już takie dobre. 

Przeczytałam dużo książek debiutów, były książki udane, ale też i takie, których nie dało się czytać. Uważam, że nie każdy powinien pisać książki. Ale z drugiej strony nie dowie się tego jeśli nie spróbuje. 

Do książki Lilia podeszłam bardzo ostrożnie z założeniem, że mogę się rozczarować. Nie znany autor, nie znane wydawnictwo. Po opisie też nie spodziewałam się czegoś wielkiego.

"Lili – główna bohaterka – dostrzega wiele radości w życiu na wsi, zachwycając się jej pięknem. Miłość rodziców, przyjaźń i ciężka praca zrobiły z niej silną kobietę. Była świadkiem okrucieństw wojny. Leżąc na łożu śmierci, przy jednym wspomnieniu zatrzymuje się na dłużej. Widzi je przed swoimi oczami i łza, która spływa po jej pomarszczonym policzku, otwieraj jej serce… Wraca do czasów szaleńczej miłość, oddanej przyjaźni i odwiecznej tęsknoty, która towarzyszyła jej przez całe życie."

 

Książka napisana jest prostym językiem. Przedstawia starą kobietę na łożu śmierci, która wspomina swoje życie, młodość, wielką miłość i wielkie tragedie. Opowiada nam swoją historię. 
Na początku czytałam książkę z myślą, że pewnie i tak mi się nie spodoba. Zwykła prosta pisanina, wielka miłość, zwykła banalna historia, która wiadomo jak się skończy. Nawet chciałam już książkę odłożyć na półkę . Ale dobrze, że tego nie zrobiłam. Historia potoczyła się tak, że po prostu wbiła w fotel. A później nie było można się od książki oderwać. Dla niewielu książek zarywam noce, dla tej zarwałam. 
Na dodatek książka przepełniona jest wielkimi emocjami i potrafi wycisnąć niejedną łzę. 


W książce przedstawiona jest radość z małych rzeczy, celebracja codzienności. Radość z bukietu kwiatów z własnego ogródka, z zapachu kawy o poranku, z naleśników. Tak często w gonitwie dnia codziennego nie zwracamy uwagi na takie drobnostki, które nadają sens codzienności. 
Z chwilą przeczytania książki nasunęłam mi się jedna myśl - jak to piękna książka. Tylko tyle i aż tyle.
Jednak warto dawać szansę debiutom.
Lubicie debiuty, czy też podchodzicie do nich ostrożnie?

Książkę odebrałam za punkty w serwisie Czytam Pierwszy
Numer akredytacji: 05/05/2020

Pozdrawiam





Listopad



 Listopad niej jest za bardzo lubianym miesiącem. Ale nawet w takim miesiącu można dostrzec coś fajnego. W listopadzie:

- zaliczyliśmy kolejną rocznicę ślubu. Kiedy zleciało te 12 lat?:)

- pośród pochmurnych dni były i takie piękne słoneczne i ciepłe. Nasz ostatni spacer zakończył się wizytą w cukierni i zakupem pysznych ciast. Dzieciaki szczęśliwe, my tym bardziej. Małe przyjemności cieszą najlepiej! 

- doszły do mnie książki z wymiany książkowej. Już pisałam o tym, że żałuję troszkę że wymiany nie odbywają się już na blogach. Wszystko na Instagramie i Facebooku. Ale cóż takie czasy i trzeba się dostosować. A i tak wymianę miałam bardzo udaną, aż 9 nowych książek pojawiło się u mnie:)




- Książka miesiąca to Lilia. Może to nie jest wybitne dzieło, ale ma w sobie to coś. Po przeczytaniu jej w całości pomyślałam o tym: jaka to piękna książka. Już niebawem recenzja:)


- w listopadzie groziło nam widmo ponownego zamknięcia w domach, zamknięto galerie handlowe. I właśnie wtedy wpadłam na pomysł Świątecznego Kiermaszu Rękodzieła. Blogowego kiermaszu:) I od pierwszego grudnia taki kiermasz jest na moim blogu. Zabawa potrwa do świąt, można dołączyć w każdej chwili. Zapraszam do odwiedzenia kiermaszu i dziewczyn, które wystawiły swoje prace. Mam nadzieję, że będzie nas więcej): Kiermasz TUTAJ Regulamin KLIK. Może akurat znajdziecie pomysł na prezenty świąteczne, a przy okazji wesprzecie naszych rękodzielników:)


- w listopadzie spadł pierwszy śnieg, nie poleżał długo, ale tyle radości przyniósł moim dzieciakom! Mam nadzieję, że w tym roku będzie troszkę śniegu.


Listopad to taki czas, w którym już zaczynamy myśleć o świętach i to oczekiwanie na grudzień umila ponure listopadowe dni:)

A jaki był Wasz listopad?

Pozdrawiam 





629 Kości

 Grupa maturzystów podczas zamieci śnieżnej gubi szlak w Bieszczadach. Szukają schronienia w opuszczonej chacie. Na miejscu dokonują makabrycznego odkrycia. W jednym z pomieszczeń znajdują trzydzieści drewnianych skrzynek a w nich kości. Na dodatek są też zeszyty,  w których opisano ostatnie tygodnie z życia każdej z ofiar. Sprawę prowadzi podkomisarz Robert Lew. Okazuję się, że morderca działał bezkarnie przez wiele lat. Policja aresztuje podejrzanego, który nie chce współpracować i nie przyznaje się do winy. Śledztwo staje się coraz bardziej zawiłe, na dodatek sprawa wzbudza oburzenie społeczne, a to doprowadza do licznych protestów. 



Wiele niewiadomych, tajemnicze morderstwa, zawiłość śledztwa. Wiele się dzieje. Na pewno przy tej książce nie będziemy się nudzić. To pierwsza części z serii z podkomisarzem Robertem Lwem. Zakończenie tak na prawdę dużo nie rozwiązuje i jest zaskakujące. Co sprawia, że czytelnik będzie z niecierpliwości czekał na kolejna część. 

Postacie w książce są wyraźne, ale daleko im do ideału. Robert Lew ma żonę i dzieci, ale tak na prawdę jest w tej rodzinie nieobecny. Praca zajmuje całe jego życie, przez to pogarszają się jego relacje z żoną, a o sprawach dzieci praktycznie nic nie wie. 

Podejrzany o morderstwo szybko zostaje złapany, I niby wszystko wskazuje na niego, ale policji trudno jest zebrać twarde dowody. 

Okładka książki oddaje mroczny klimat tej historii, a zakończenie sprawia, że chcemy więcej. To podobno debiut, ale jak widać bardzo udany. 

Dziękuję Wydawnictwu Prozami za możliwość przeczytania tek książki. 

Pozdrawiam




Nowości z Oriflame

 Moje ostatnie nowości z Oriflame. Poprzedni katalog był pełen promocji więc warto było zaopatrzyć się w niektóre produkty. 



 Maseczka na noc NovAge. Tę maseczkę stosuje się na krem na noc dwa razy w tygodniu. Słyszałam o niej dużo dobrego. Cena w katalogu to 99.90 zł, więc nie jest tania. Ale ostatnio była w promocji za 39.90 zł, a jako konsultantka mogłam ją kupić jeszcze z 20% rabatem. Dlatego skorzystałam z okazji. Te maseczki nie często są w promocji:) 
Od producenta:
Obudź się i podziwiaj swoją świeżą, pełną życia i piękną cerę. Intensywnie działająca maseczka bez spłukiwania z silnie odżywczym olejkiem Inca Inchi oraz masłem cupuaçu, a także głęboko nawilżającym kwasem hialuronowym usuwa oznaki zmęczenia sprawiając, że rankiem skóra wygląda na wypoczętą. Stosuj raz lub dwa razy w tygodniu, na krem na noc.


Plastry do twarzy hydrożelowe. Mają wiele dobrych opinii więc niebawem je przetestuję i zobaczę jak się sprawdzą u mnie. Można je kupić tutaj.
Od producenta:
Nawilżające, błyskawicznie odświeżające plastry żelowe, stworzone, by zwalczać oznaki zmęczenia skóry, takie jak cienie, obrzęki i drobne zmarszczki w zaledwie 10 minut. Formuła z systemem Moisture Bomb, kompleksem Fresh Relief, niacynamidem, olejkiem z dzikiej róży i nagietkiem - składnikami, które nawilżają, koją i chłodzą skórę, zapewniając jej zdrowy, promienny i młodzieńczy wygląd. Do wszystkich typów cery.


Żel do kąpieli Wonder Land. Pięknie pachnie. Dla zapachu warto go mieć:)


Trzy malutkie kremy do rąk w ozdobnym pudełku. U mnie każda ilość kremu do rąk się przyda. Lubię takie małe kremiki, zawsze można mieć jakiś przy sobie. 


Dwa perfumowane dezodoranty w kulce. 


Tusz do rzęs Wonder Lash XXL - tusze z Oriflame używam od lat. Często są w promocji, Ten akurat był ostatnio w katalogu za 11,99 zł. 

Warto polować na promocje, szczególnie w okresie przedświątecznym jest w czym wybierać. A jeśli zarejestrujecie się w Oriflame o tutaj: https://pl.oriflame.com/business-opportunity/become-consultant?store=2782780 to na dodatek do każdego zamówienia dostaniecie 20% zniżki:) Polecam, bo warto. 

Pozdrawiam



Na święta przytul psa

Lubię w tym przedświątecznym okresie, w listopadowe ponure dni i długie wieczory, zaczytywać się w książkach świątecznych. Do świąt jeszcze trochę czasu, jeszcze nie ma tej gonitwy, tysięcy spraw na głowie, więc można spokojnie poczytać. I już poczuć ten świąteczny klimacik, chociażby w powieści. Bo wszystkie te świąteczne książki są takie miłe, ciepłe, klimatyczne i pachną choinką:) 


Ally przyjeżdża z Nowego Jorku do małego miasteczka Pine Hollow. Chce pomóc swoim dziadkom w prowadzeniu schroniska dla psów. Niestety tuż przed świętami rada miasta postanawia wstrzymać finansowanie schroniska, a Ally do końca roku musi znaleźć domy dla wszystkich psiaków. 

Ben West pracuje w radzie miasta. Opiekuje się też swoją dziesięcioletnią siostrzenicą Astrid, której rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Właśnie głos Bena przyczynił się do tego, że Ally ma teraz kłopoty w schronisku. Mężczyzna czuje się winny i postanawia pomów Ally w szukaniu domów dla psiaków. Czy uda im się przed końcem roku? 

Klimatyczne małe miasteczko zasypane śniegiem tuż przed świętami. Młoda kobieta szukająca swojego miejsca na ziemi i mężczyzna pogubiony w życiu. Możemy domyśleć jak się skończy ta książka. Ale mimo wszystko bardzo przyjemnie się ją czyta. Taka ciepła świąteczna opowieść z psiakami w tle. Chociaż przewidująca to i tak wciąga i sprawia, że poczujemy świąteczny klimat, a przecież o to chodzi. Polecam do przeczytania w tym przedświątecznym czasie. Książka też może być świetnym prezentem dla miłośników psów:)   

Premiera książki już dzisiaj! 

Za tą świąteczną powieść bardzo dziękuję Wydawnictwu REBIS :)

Jakie świąteczne książki polecacie?

Pozdrawiam




Maseczka enzymatyczna żółta - Alchemia Natury

 W ostatnim Eko boxie znalazła się miniaturka maseczki żółtej z Alchemii Natury. Pomimo, że maseczka nie jest w wersji pełnowymiarowej, to jednak wystarcza na kilka użyć i możemy stwierdzić, czy u nas się sprawdzi czy nie. 


Od producenta:

Maseczka enzymatyczna na bazie mydła potasowego. Dlaczego na bazie mydła? Mydło potasowe posiada właściwości keratolityczne, czyli złuszcza martwy naskórek bez użycia środka ścierającego mechanicznie, dzięki czemu nie naruszamy ciągłości delikatnej skóry twarzy, składniki aktywne, czyli wyciągi z roślin i owoców wnikają w głąb skóry, a glinka lepiej oczyszcza. Dodatkowo zastosowany olej posiada właściwości pielęgnujące i nawilżające. Maseczka enzymatyczna żółta jest dla osób z cerą normalną, to maseczka dla każdego.



Maseczka mieści się w malutkim szklanym słoiczku, to produkt naturalny, rękodzieło. Kolor żółtawy, dość gęsta. Nakłada ją się jak krem i pozostawia na twarzy do około 8 minut. Zapach maseczki nie jest ładny, ale też nie bardzo intensywny więc można z czasem go zaakceptować:) Jestem fanką ładnie pachnących kosmetyków, ale nie zawsze zapach jest najważniejszy. Minusem jest zmywania. Trzeba bardzo uważać, żeby maseczka nie dostała się do oczu. Nawet najmniejsza ilość strasznie oczy podrażnia, szczypie niemiłosiernie. Chociaż za każdym razem bardzo się staram przy zmywaniu, pomimo to nie uniknęłam szczypania oczu:( 

Skóra po maseczce jest ładnie gładka, nawilżona, oczyszczona. Maseczka robi dobrą robotę. Ma dwa minusy: zapach i szczypanie w oczy przy zmywaniu. A tak to dość fajny produkt. Znacie? Lubicie takie maseczki?

***********************************************************************************
Każdy kto zakłada jakąkolwiek firmę, powinien mieć swoją stronę internetową. Jeśli cię nie ma w Internecie to nie istniejesz. Można zrobić ją samodzielnie, albo skorzystać z pomocy profesjonalistów np:  https://afterweb.pl/projektowanie-i-tworzenie-stron-www/. Wtedy mamy pewność, że nasza strona będzie wyglądała profesjonalnie:)

Pozdrawiam 



Udane i nieudane zakupy z FemmeLuxe

 Czasami internetowe zakupy nie do końca są udane. A to nie trafi się z rozmiarem, a to na zdjęciu inaczej wygląda dana rzecz niż w rzeczywistości. To się zdarza. Ogólnie jestem zadowolona z zakupów ze sklepu https://femmeluxe.co.uk/. Jedna tylko rzecz nie jest do końca trafiona. Tym razem również spodnie trafiły do mojej szafy. Ostatnio tak zauważyłam, że noszę tylko spodnie z tego sklepu. Wygoda jest najważniejsza:) 

Grey Fleece Front Pocket Joggers - Elina

 - Spodnie dresowe, ciepłe i wygodne. Szerokie, a po bokach ogromne kieszenie. To tylko dodaje im uroku:) U dołu ściągane. 


 Black High Waisted Seam Cuffed Joggers - Roxy

-  Bardzo fajne, ciepłe i wygodne spodenki z wysokim stanem i mankietami. Odpowiednie na jesienny spacer . Wybrałam kolor czarny, ale teraz zastanawiam się nad jaśniejszym kolorem. Te spodnie bardzo polecam:)


White 'I'm So Real' Slogan Print Joggers - Carlee

 Super wygodne spodnie białe z napisem. Na dole ściągane. Idealnie pasują do różnych bluz i do sportowych butów.  



A teraz zakupy nieudane:

Grey Tie Dye Oversized Sweatshirt Loungewear Set - Natalia



Na modelce komplet ładnie wygląda, na zdjęciu nie do końca widać długości bluzy, a to błąd. Spodnie są nawet fajne i wygodne. Natomiast bluza jest bardzo krótka, sięga do pasa. Rękawy super, ale długość niestety psuje wszystko. Dłuższa bluza super by wyglądała do tych spodni, ale też pasowałaby do jeansów. A tak niestety komplet dużo na tym traci. Zdecydowanie wolę dłuższe bluzy, dlatego akurat z tego zakupu nie jestem zadowolona. 

Trousers

Corset Dress

Bodysuits

Jeans

Pozdrawiam




Cosibella - recenzja produktów

 Jakiś czas temu otrzymałam paczuszkę ze sklepu Cosibella. Produkty przetestowane. Jak się sprawdziły? 






Nawilżający krem do twarzy BasicLab - Krem mieści się w 75 ml tubce. Jest całkowicie bezzapachowy i bardzo delikatny. Mogą go używać dzieci od 1 miesiąca życia. 99% składników pochodzenia naturalnego. Krem bardzo dobrze nawilża, szybko się wchłania. Dla moich dzieci na taką jesienno- zimową porę jest idealny. Jak dla mnie minusikiem jest brak zapachu, ale poza tym jest super :) 

Produkt zawiera: 
  • masło shea - zapobiega odparowywaniu wody z naskórka, odżywia,
  • olej makadamia - tworzy film ochronny na skórze, odżywia,
  • alantoina - łagodzi podrażnienia, działa nawilżająco,
  • trehaloza - disacharyd z alg morskich, przeciwutleniacz, zatrzymuje wodę w naskórku,
  • hialuronian sodu - sól sodowa kwasu hialuronowego, wiąże wodę w naskórku,
  • pantenol - nawilża, zmiękcza, koi i łagodzi suchą i podrażnioną skórę.


Żel do mycia dla całej rodziny BasicLab - Delikatny żel o przyjemnym zapachu. Dobrze się pieni, nie podrażnia skóry. Również mogą go używać dzieci od pierwszego miesiąca życia. Produkt mieści się w 500 ml buteleczce. Duży plus za pompkę, bardzo ułatwia aplikację. Nie zawiera mydła i 99% składników jest pochodzenia naturalnego. Bardzo jestem zadowolona z produktów z tej serii i fajnie, że mogą je również używać moje dzieci.

Produkt zawiera: 
  • Biolin-P - prebiotyk, odnawia florę bakteryjną skóry, wzmacnia, uodparnia na działanie czynników zewnętrznych, 
  • sok z aloesu - nawilża, koi i łagodzi,
  • trehaloza - disacharyd z alg morskich, przeciwutleniacz, zatrzymuje wodę w naskórku,
  • hialuronian sodu - sól sodowa kwasu hialuronowego, wiąże wodę w naskórku,
  • pantenol - nawilża, zmiękcza, koi i łagodzi suchą i podrażnioną skórę.

Serum z witaminą C i E oraz kwasem ferulowym Timeless skin care 
Od producenta:
Serum do twarzy z witaminą C i E oraz kwasem ferulowym.
Witamina C to silny przeciwutleniacz, który rozjaśnia cerę i wyrównuje koloryt skóry. Redukuje przebarwienia i zapobiega ich powstawaniu. Działa przeciwzapalnie. 
Kwas ferulowy posiada właściwości antyoksydacyjne. Zapobiega przedwczesnemu procesowi starzenia spowodowanemu negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Stabilizuje witaminy E i C oraz zwiększa ich efektywność.

Serum mieści się w plastikowym opakowaniu 30 ml. Jest łatwy w aplikacji i bardzo wydajny. Kilka kropel wystarczy żeby rozprowadzić go na twarzy i szyj, a nawet na dekolcie. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością, bo wtedy może przebarwić bluzkę. Szybko się wchłania i po kilku minutach możemy zastosować swój ulubiony krem do twarzy. Jeśli chodzi o minusy to mogę przyczepić się zapachu. Jest trochę nieprzyjemny, ale nie utrzymuje się długo i z czasem można się do niego przyzwyczaić. Należy pamiętać też, że to serum najlepiej trzymać w lodówce:)



Żelowa wybielająca pasta do zębów - pasta bardzo przyjemna z użyciu. Kolor i smak malinowy. Duży plus za to, że nie zawiera fluoru i jest naturalna.  Formuła wzbogacona w ekstrakt z lukrecji, który działa antybakteryjnie. Jestem z niej bardzo zadowolona i na pewno jeszcze do niej wrócę:) Polecam.

Produkt zawiera:
  • krzemionkę - delikatnie wybiela powierzchnię zębów,
  • glicyryzynian dipotasowy i lizozym - składniki dbające o zdrowie dziąseł,
  • ekstrakt z lukrecji - działa antybakteryjnie.
 Jestem zadowolona z produktów ze sklepu Cosibella. Jeszcze na plus mogę dodać to, że sklep stawia na ekologię, a paczuszki są ekologicznie zapakowane. Nie znajdziecie w nich plastiku ani foli! Do sklepu na pewno będę wracać:) 
Znacie te produkty?

Pozdrawiam



SEJF

:)