Jak to jest z tymi postanowieniami noworocznymi
Mamy luty, pierwszy miesiąc nowego roku już za nami. A jak się mają nasze noworoczne postanowienia?
Kto czyta mój blog to wie, że miałam tylko dwa postanowienia, a może aż dwa. Pierwsze to zrzucić kilka kilogramów, drugie to kupować mniej kosmetyków. I jak to wygląda po miesiącu?
Jeśli chodzi o kosmetyki to muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. W tym miesiącu kupiłam tylko dwa najpotrzebniejsze: szampon i farbę do włosów. Żadnych dodatkowych balsamów, żeli, maseczek, błyszczyków itp. Nie mam już nawet takiej potrzeby żeby kupić sobie np, coś na chandrę. A jak dobrze pójdzie to w lutym nie kupię nic kosmetycznego. Czy mi się to uda napiszę w marcu.
Z moją dietą już troszkę gorzej. I chociaż wiem, że mój sposób na odchudzanie jest genialny i nawet nie wymaga tak wielu wyrzeczeń, to strasznie trudno mi się zmobilizować. Ale muszę, muszę i już. Jestem trochę zła na siebie, jakbym zaczęła od stycznia, to bym była dziś troszkę lżejsza, a tak waga ani drgnie. No dobra, ale przecież mogę zacząć od lutego. Mam nadzieję, że w marcu już będę mogła pochwalić się szczuplejszą figurką.
A jak to jest u Was z tymi postanowieniami. Wcieliłyście je w życie, czy też, tak jak ja z dietą, zaczniecie od lutego?
Pozdrawiam:)
Kto czyta mój blog to wie, że miałam tylko dwa postanowienia, a może aż dwa. Pierwsze to zrzucić kilka kilogramów, drugie to kupować mniej kosmetyków. I jak to wygląda po miesiącu?
Jeśli chodzi o kosmetyki to muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. W tym miesiącu kupiłam tylko dwa najpotrzebniejsze: szampon i farbę do włosów. Żadnych dodatkowych balsamów, żeli, maseczek, błyszczyków itp. Nie mam już nawet takiej potrzeby żeby kupić sobie np, coś na chandrę. A jak dobrze pójdzie to w lutym nie kupię nic kosmetycznego. Czy mi się to uda napiszę w marcu.
Z moją dietą już troszkę gorzej. I chociaż wiem, że mój sposób na odchudzanie jest genialny i nawet nie wymaga tak wielu wyrzeczeń, to strasznie trudno mi się zmobilizować. Ale muszę, muszę i już. Jestem trochę zła na siebie, jakbym zaczęła od stycznia, to bym była dziś troszkę lżejsza, a tak waga ani drgnie. No dobra, ale przecież mogę zacząć od lutego. Mam nadzieję, że w marcu już będę mogła pochwalić się szczuplejszą figurką.
A jak to jest u Was z tymi postanowieniami. Wcieliłyście je w życie, czy też, tak jak ja z dietą, zaczniecie od lutego?
Pozdrawiam:)
Oj moja dieta legła w gruzach :(
OdpowiedzUsuńJa nie mam żadnych postanowień noworocznych, ale też by mi się przydało zgubić kilka kilogramów... Ale co zrobić, jak słodycze takie dobre :(
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie planuję już teraz w lutym wziąć się za siebie i zgubić trochę kilogramów :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam postanowień ale jednak chciałabym ze swojej diety wyeliminować cukier i gluten. A tymczasem jakoś mi nie wychodzi:(
OdpowiedzUsuńJuż od dawna nie robię postanowień noworocznych.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za realizację postanowień :)
OdpowiedzUsuńMoje nic nie kupowanie muszę przełożyć na marzec hihi ;) Gosiu i aby tak dalej w postanowieniach - wiosna przyjdzie to i nad drugim popracujesz ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwania w postanowieniu o niekupowaniu kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńNie mam postanowień noworocznych :) Na bieżąco wyznaczam sobie cele i je realizuje :)
OdpowiedzUsuńJa specjalnych postanowień nie robiłam, przez cały rok staram się odpowiednio jeść i ćwiczyć:) z kosmetykami było gorzej coś tam zakupiłam i też dostałam:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie wystarczy że rzuciłabym słodycze i słodkie napoje - ale ja bez słodyczy nie umiem :(
OdpowiedzUsuńmasz cudownego bloga ♥
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie chyba po raz pierwszy prawda? Ale na pewno nie ostatni :)
zapraszam do mnie ;*